wtorek, 4 marca 2014

Rozdział 15

**Lena**
Wolno zsunęłam się z łóżka. Wzięłam koszulę w kratę i czarne rurki. W łazience ogarnęłam się , włosy związałam na czubku głowy. Następnie poszłam do kuchni . Wzięłam batonik i jedząc go czytałam smsa od Max'a :
 Dzisiaj nie dam rady wpaść, nagrywamy z chłopakami
Odpisałam zwykłe 'ok'. Więc trzeba by zorganizować sobie dzień... Wchodząc po schodach , napisałam do Olivii :
Hej Masz plany na dzisiaj? 
Poszłam do pokoju Shanea . Otworzyłam drzwi , głośno wciągając powietrze. Było inaczej , smutniej. Stały tam tylko nieliczne rzeczy. Może oni kazali mu się przeprowadzić? To stało się tak szybko... Nie odpisał mi na ostatnią wiadomość.. W głowie rysowały mi się czarne scenariusze... Tą chwilę przerwał dźwięk smsa. Od Liv :
Nie mam , a co?
  Od razu odpisałam jej :
Może zakupy?
  Usiadłam na swoim łóżku i zaczęłam oglądać zdjęcia w telefonie. Znalazłam zdjęcie moje i Liv , a raczej naszych stup . Były to trampki , miałyśmy takie same . Wstawiłam zdjęcie na twittera z podpisem :
@LenaS Zakupy z @OliviaR !
I tweetnełam. Miałam bardzo dużo obserwatorów. Zdziwiło mnie to trochę. Przyszedł sms od Liv :
 Jasne ! Będę za pół godziny
Wiedziałam że ona się zgodzi. Tak bardzo się cieszę że mogę ją przytulić , że z nami jest. Usiadłam na kanapie i myślałam o wszystkim. O tym jak moje życie zmieniło się przez ostatnie tygodnie. Telefon zabrzęczał , Shane :
Jest dobrze , poznałem kilka nowych osób. Sorry że dopiero dzisiaj odpisuję ale nie miałem już nic na koncie.
  Nic nie odpisałam tylko wygodniej usiadłam na kanapie. Znów zaczęłam myśleć o bracie... W końcu wstałam i nalałam sobie soku do szklanki. Wzięłam łyka a drzwi od domu otworzyły się. Weszła moja przyjaciółka
- hej Len ! - uścisnęła mnie - hej ! Muszę ci kogoś przedstawić ....- mówiłam idąc w stronę schodów . -Kogo? Czy ja o czymś nie wiem?
- tak ! Więc to jest ...- wzeszłam schodach i wzięłam nakręca pieska- ... Sugar ! - pokazałam jej psiaka .
 - jejku ! Jaka słodka - zaczęła ja głaskać - mogę ja wziąć na ręce?
 -jeszcze pytasz? - podałam jej pieska. Bardzo chciałam by zapomniała o tym co się stało.. - ona nie jest do końca moja...
- jak to ? - spytała.
 - właściwie dzielę ją z Maxem. Wiesz że on o niej zapomniał ? Siedziała w pudełku , biedna - przypominając sobie tę akcję uśmiechnęłam się.
 - no tak... To już chyba u niego normalne - uśmiechnęła się
- czemu ? - lekko się zdziwiłam. Wzięłam swoje trampki i zaczęłam je wciągać
- jak byliśmy mali to zawsze mu musiałam o wszystkim przypominać - uśmiechnęła się .
- tak , możesz mieć rację. Po koncercie zabrał mnie do restauracji. Ją byłam w spodenkach a on w ... Jeansach lub dresach - śmiałam się .
- głupol z niego.Idziemy?
- jasne - złapałam kurtkę i torebkę . Liv puściła Sugar . Wyszłyśmy z domu
- jak tam z Jayem? - poruszyłam barwami.
- nie było tego o czym myślisz - puściła oczko - no... Jednym słowem jest ok. Fakt , Jordan nie lubi Jay'a. A jak tam twoje sprawy z Max'em?
 - nie o tym myślałam ! Głodnemu chleb na myśli- śmiałam się - ok. O co chodzi Jordanowi ? Poznam go kiedyś? - coś mu z Jay'u nie pasuje, ogólnie go nie lubi... A odpowiesz mi na pytanie? - uśmiechnęła się. -odpowiedziałam przecież. Każdy lubi Jaya , go nie da się nie lubić więc Jordan też go polubi - rozmawiałyśmy idąc
- oj Lena... Czy ty mnie słuchasz ? Pytałam o TWOJE sprawy miłosne - pościła oczko - jak wiesz... Trochę mnie nie było - cały czas się uśmiechała
- No odpowiedziałam ' ok' - spojrzałam na Liv , bardzo się cieszyłam że tu jest .
- ale wiesz... Jest coś więcej czy tylko przyjaźń. No mi nie powiesz? - zrobiła minę zbitego szczeniaka - będzie foch - tupnęła noga
- przecież ci zawsze ! Jesteśmy razem - przygryzłam wargi- wchodzimy? - właśnie stałyśmy przed jakimś sklepem.
 - naprawdę?! Jak się ciesze - przytuliła mnie - wchodzimy - dobra. Prawdopodobnie przyjmę też propozycje nowej pracy - mówiłam gdy wchodziłyśmy do sklepu.
- jaka? Właśnie... Musze się zorientować za jakaś praca. Chyba policjantka wchodzi w gre...
 - to samo , organizacja uroczystości . Tylko w takiej znanej firmie - pisnęłam - nawet nie myślałam że dostanę taką propozycje . Policjantka ? Wdałaś się w braci , ale fajnie. Rób to co lubisz - przeglądając bluzki zapytałam Liv - szukasz czegoś konkretnego ?
- Ciekawe, ciekawe. Ciesze sie z tobą - uśmiechnęła sie - genów nie oszukasz ... Jakieś spodnie i bluzkę na rozmowę kwalifikacyjna. - przeglądała koszule.
 - Aha. Ja strój kąpielowy . Koszula z jakimiś ozdobami ? - przeglądałam z nią. Spodobała mi się taka biała , trochę przedłużana.
- nie koniecznie...
 - Myhy. Właściwie też muszę kupić sobie koszulę ....-myślałam - W ciągu około dwóch tygodni dwa razy byłam w sukience ! Rozumiesz?! - wzięłam do ręki koszulę która oglądałam wcześniej.
 - Jakiś rekord ! Czy Max na ciebie dobrze działa czy jak?
 - Raz to na imprezę , a drugi ... bo Nathan mnie poplamił . Tą biorę - wzięłam wieszak z koszulą która oglądałam cały czas.
- co wy robiliście? - poruszała znacząco brwiami
- Liv opanuj się ! I kto tu ma kosmate myśli?- uniosłam brew.
- ja wiem kto ! Max i Jay ! - zaśmiała się. Chciałam zaprotestować ale... Nie.
- i co ? Wybrałaś jakąś ? -zmieniłam temat.
- tak. Ta mi się podoba i do tego te spodnie - pokazali na proste skórzane getry i białą kremowa z 3/4 rękawem - do tego założę te czarne szpilki i moja lilou
- i wiesz jak będziesz wyglądała ? Jak supermodelka - mówiłam. Całkiem poważnie , Liv miała super ciało- pomachaj pazurkami do aparatu - zrobiłam z ręki pazury . Dziewczyna będąca kilka wieszaków dalej dziwnie się popatrzyła.
 - nie przesadzaj. Jestem gruuuuba.
 - hahahaha jeśli ty jesteś gruba to ja .... słoń !- mówiłam
-to gdzie teraz?
- sama nie wiem. I ty jesteś chuuuuuda słonce - przytuliłam ja .
 - jak ja cię kocham . Strój kąpielowy ?- odwzajemniłam przytulasz .
 - chodźmy ! - uśmiechnęła się
 -Będę musiała poszukać nowego mieszkania - mieliśmy wybrane rzeczy , poszłyśmy do kasy. -Dlaczego ? - Mówiłaś że Shane się nie wyprowadzi , a jednak.... Przejeżdżam już kilka propozycji i jedno wydaje się całkiem...- wyjęłam portfel.
- jak to? Czy naprawdę to wszystko się wydążyło przez parę dni kiedy mnie nie było? - posmutniała - Tak , ale... Zobacz ile przed nami. Wyjazd , będzie wspaniale - Liv też zapłaciła. Wyszłyśmy ze sklepu. - tak. Ale... Jak zwykle wszystko mnie ominęło, a nadal nie wiem kto kazał im to zrobić... - Nie mam pojęcia ale już wszystko normalnie więc nie przejmuj się ...- taaa łatwo powiedzieć- myślałam . Mój telefon rozwibrować . Wyjęłam go z kieszeni. Od : Max ;*
 Co robisz ?
Odpisałam :
 Jestem na zakupach z Liv.
- a tak w ogóle, to kiedy chłopacy jada w trasę? - spytała.
- w jaką trasę ? - spojrzałam na nią , przekładając torbę w druga rękę - wchodzimy? 
- nic nie wiesz? Przecież niedługo kończą prace nad nowa płytą i będzie trasa... Chociaż znając życie i ich to niedługo będą musieli gdzieś jechać. Jasne, ze wchodzimy 
- Nie. Płytą we wrześniu czy coś...- tak mówił mi Max . weszłyśmy do środka. 
- czyli Jay znowu coś przekręcił... Mówił mi, ze to będzie jakoś na początku sierpnia... Może miał być wrzesień ale on coś przekręcił. - wyciągnęła telefon 
- napisze do niego - szybko coś napisała i schowała komórkę
- co o tym myślisz? - pokazała na komplet granatowa marynarkę i do tego biało-rożcową bokserka . - nie podoba mi się marynarka , po prostu nie jestem do nich przekonana. Nigdy nie przepadałam za marynarkami . Ogólnie bokserem jest boska. -Dwu częściowy czy jedno ?- patrzałam na stroje. 
- chyba masz racje... A co do stroju to dwu częściowy.
 -ok , ale który... - tyle ich było... Nie mogłam się
zdecydować.
 - możne ten ? - pokazała na niebiesko-biały strój
-zobaczę- wzięłam go by sprawdzić czy góra będzie pasować . Poszłam do przymierzalni
- Jay odpisał?- zapytałam będąc e środku. 
- jeszcze nie. On jako się inaczej zachowuje niż kiedyś..
- czyli jak ? - pytałam. 
- ma straszne wahania nastroju... Jak ciebie nie było u chłopaków, to on... Nie chce o tym mówić ...- Nie wiedziałam co jej odpowiedzieć. Zaciekawiło mnie co się stało. 
- Może to przez to że się o ciebie martwi ? - wyszłam z przymierzalni. 
-nie wiem ,to idziemy jeszcze gdzieś, czy może chciałabyś poznać Jordana?
 - może jeszcze do Starbuck 'a ? Potem mogę poznać Jordana chyba że będzie zajęty- powiedziałam.
- spoko. Taaaa... Zajęty... Pilnowaniem mnie ... - puściła oczko.
 - Aż tak cię pilnuje ? - zapłaciliśmy i szłyśmy w stronę kawiarni 
- taaak, ale mam nadzieje, ze nie długu. Mój brat miał to załatwić. - wyciągnęła telefon - Jay odpisał. 
- oby, co napisał ?
- ze przecież mówił, ze we wrześnio, ze nigdy go nie słucham... Z reszta sama przeczytaj - pokazała telefon- ale czekaj. Coś mi nie pasuje... Do Jay'a dzisiaj przyjechał jego brat. On nigdy mnie nie lubil... Potem to załatwię - telefon zawibrował- patrz na to - pokazała telefon. Jay przysłał jej smsa o treści : 
przepraszam, brat bawił się telefonem i sb żarty robił ILY ;* 
- żarty ? Czyli... - zamilkłam. 
-czyli oni zawsze robią jakieś głupoty jak sa razem. Nie lubię typa... Co bierzesz? -Zamyśliłam się. To jednak nie we wrześniu ? Zmarszczyłam brwi.
 - weź mi herbatę mrożoną -podałam jej pieniądze , usiadłam do stolika. 
- dobrze. - Poszła. Wyjęłam telefon i napisałam do Maxa : 
Więc , kiedy macie tą trasę ? 
Wysłałam . Już po chwili Olivia wróciła.
 - no wiec... Czy coś jeszcze się działo jak mnie nie było?
 - nie , już chyba nie więcej - nadal myślałam o tej trasie - czyli to brat Jaya pisał że trasa jest we wrześniu a tak na prawdę to w tym miesiącu , tak ? Może to mi coś się pomyliło - wzięłam łyk napoju.

- nie , już chyba nie więcej - nadal myślałam o tej trasie - czyli to brat Jaya pisał że trasa jest we wrześniu a tak na prawdę to w tym miesiącu , tak ? Może to mi coś się pomyliło - wzięłam łyk napoju . Martwiłam się trochę.
                                                                  *Liv *
- o czym tag rozmyślasz - uśmiechnęłam się
- o tej trasie , to ... Odpowiesz mi ?- spojrzała na mnie.
 - trasa jest we wrześniu, coś się Birdowi pomylilo kiedy mi mowil - odpowiedzialam
- Myhy - mrukneła patrząc w telefon - zbieramy się ?
- chyba tak, idziemy z buta, czy dzwonic do Jordana? - wyciagnelam telefon - możesz dzwonić , chociaż go zobaczę - spróbowała się uśmiechnąć , ale była smutna. Wykrecilam numer Jordana, stal pod galeria, wiec moglysmy isc.
 - co ci Lenniś? - spojrzalam na nia smutna
 - Nic i nie mów tak do mnie. Nie lubie tego - wystawiła język . - patrz !- krzyknęła.
 - co? - spytalam
-jakie fajne ! Chodź jeszcze przymierzymy - pokzala na wystawę , były tam jakieś sukienki bardzo bardzo krótkie . - eh.. Dobra.Weszlysmy do sklepu ale Lena nie poszła do sukienek 
. - który ci się podoba ?- patrzyła na .... Pajacyki ! 
- ten! - pokazalam na niebiesko-bialy. 
- dobra. Ją chcę ...- przeszukiwala wieszak kila razy , na każdy patrzyła z kwaśną miną - nic z tych - jeszcze raz zaczęła szukać . 
- napewno? - dopytywalam.
 - emmm - jeszcze szukała , robiła to szybko bo wiedziała że Jordan przyjedzie . W końcu na końcu wieszaka chyba coś znalazła. Wzięła , schowała za siebie i podeszła - ten ! - pokazała mi go. Był z kapturem a na nim małe uszki , z tylu mały ogonek . To chyba miała być padna ! 
- ale ladny ! - usmiechnelam sie 
-pokaż swój - powiedziała. - em taki - pokazalam jej bialo- niebieskiego pajacyka,
 -Nathan ma podobnego - usmiechnelam sie. Poszła do kasy i zapłaciła za oby dwa . Wyszłyśmy ze sklepu.
-patrz ! To samochod Jordana - pokazalam na srebrny samochod brata. Od razu do niego podeszłyśmy . Ja usiadłam z przodu.
- Jordan to jest Lena , od jakiegos czasu dziewczyna Max'a, Len to jest Jordan, moj nadopiekunczy brat - jak zwykle usmiechnelam sie
 - hej - powiedziała - Liv masz aż dwóch ochroniarzy - uśmiechnęła się. Zasmialam sie
- jednego Len - odpowiedzialam i podalam Jordanowi adres Leny.
 - a Jay ? - zapytała
. - a no... Jeszcze Jay - usmiechnelam sie
- on cie nie obroni - powiedzial pod nosem Jordan
 -ej ! Slyszalam to - uderzylam go lekko w ramie
- Jay jej nie obroni ? Widziałeś go lub znasz ?- broniła Birda Len
- taa... Widzial go, ale ze znaniem to troche mniej... - powiedzialam
 - właśnie , on zrobił by wszystko dla Twojej siostry. Tak bardzo sie martwił o nią ... - mówiła.
- nie rozmawiajmy o tym . Skoro sie nie lubia to nie. I tak chyba niedlugo skonczy sie moja ochrona ... - tutaj możesz się zatrzymać - powiedziała. Byliśmy przed jej domem 
- dzięki Jordan , pa Liv - wysiadła zabierając swoje torby . - pa Lena. - pozegnalam sie z dziewczyna. Nie odzywalam sie do Jordana przez całą drogę do domu. Dotarliśmy do domu
- Nadal masz mi za złe to, że uważam, że Jay cię nie obroni?!
- Możesz chociaż udawać, że go lubisz? Może akurat zmienisz zdanie.
- No dobrze... wszystko dla młodszej siostrzyczki - przytulił mnie
- ile razy ci powtarzać, że ja jestem tylko parę lat młodsza, co nie zmienia faktu, że jestem od cb dojrzalsza?
-Taaaa... Ale to ja jestem w policji, nie ty! - uśmiechnął się
- A chcesz się założyć, że będę od ciebie lepszą policjantką?!
- Stoi !
- Nie widać ! - zaśmiałam się
- Weź się ogarnij zboku ! - wepchnął mnie do łazienki i nie chciał wypuścić
- Więc wypuścisz mnie, czy nie?
- Nie !
Kłóciliśmy się jeszcze przez dłuższy czas, aż w końcu mnie wypuścił. Resztę dnia spędziłam z nim na seansie Tożsamości Szpiega. Jedyny serial, który oglądamy razem... No może jeszcze jest jeden ale znowu jak on leci... W nas ukazują się małe dzieci i resztę dnia bawimy się w nie wiadomo co. Całą noc miałam niespokojną. Śniło mi się, że ci, którzy mnie porwali chcą to zrobić ponownie.
Usłyszałam pukanie. Drzwi otworzyły się, a w nich stał Jordan z 2 kubkami kakao.
- Hej, co jest? - usiadł obok mnie
- Nic...
- Przecież wiem, że coś się dzieje, mnie nie okłamiesz - zaśmiał się. Opowiedziałam mu co się działo. Przytulił mnie, pogadaliśmy pijąc kakao i zasnęłam. Jordan całą noc przespał u mnie na fotelu , pilnując mnie . Zrobiło mi się miło, wiedząc , że pomimo kłótni opiekuje się mną. Uważam, że taki brat to skarb...

                                                              *Lena *

 Weszłam do domu. Postawiłam torby na stół i krzyknęłam : 
- Sugar ! - piesek wyszedł ze swojego posłania , podbiegł do mnie za, zaczęłam go głaskać - idziemy się przejść ? - złapałam smycz i otworzyłam drzwi , psinka od razu wyszła. Zamknęłam drzwi i poszłam w stronę parku. Było już po 16 . Zadziwiłam się . Szybko minęło. Gdy doszłam usiadłam na ławce. Sug od razu zaczęła biegać. Zadzwonił telefon. - Zostaw wiadomość po sygnale- powiedziałam .
 - Kocie , przyjadę wieczorem - odezwał się po drugiej stronie.
 - zapraszał cię ktoś ?- powiedziałam .
 - coś się stało ?- zapytał. 
- może ty mi powiesz?
 - nie wiem co- bronił się. Sugar podbiegła do mnie z piłeczką . Chwila . Ona nie miała zabawki. 
- właśnie - rozłączyłam się. Może za ostro go potraktowałam ?Może jednak Liv i Max mieli rację i nie ma trasy. Wybrałam numer Nathana .
 - hey - usłyszałam.
 - hey. Jedno pytanie : Macie trasę w tym miesięcu ? - od razu do sedna. 
- yep ale o co...
 - nikomu nie mów że dzwoniłam ok ?- patrzyłam na psa . 
- noo spoooko - byl zdziwiony .
 - pa - zakończyłam połączenie. I Max i Lub klamali ? Czy to możliwe ? Potem poszlam już do domu. Nalałam Sug świeżej wody i poszłam poukładać świeżo kupione ubrania. Usiadłam przed telewizorem. Oglądałam jakiś czas program gdy drzwi otworzyły się. 
- wchodzisz jak do siebie - rzuciłam patrząc na Georga. 
- co ci jest ? - ustał koło kanapy.
 - mogłeś mi powiedzieć a nie kłamać ! - wstałam. 
- co ?- dziwił się.
 - przestań ! Chodzi o trasę chyba że coś więcej ukrywane !- zamilkł. 
 - nie chciałem ci mówić teraz , ten wyjazd miał być udany.... Powiedziałbym ci po powrocie- uniósł moją brodę , zbliżył się. 
- Przecież mogłeś mi powiedzieć...- miękłam . 
 - przepraszam , następnym razem powiem ci , obiecuję - pocałował mnie. Usmiechnelam się.
 - mam nadzieję - rzuciłam .
 - idź się pakuj . 
- czemu ? - zdziwiłam sie.
 - jutro jedziemy więc już dzisiaj śpisz u nas- pchnął mnie w stronę schodów . Wzięłam dwie torby sportowe i zaczełam się pakować .
On leżał na łóżku.

* 30 minut później *

Wychodziliśmy z domu. Usiadłam obok kierowcy a Sug na moich kolanach. Max schował torby i zapiął pas. Weszliśmy do domu . Właśnie przyjechała też Nar przywitałam się z nią . Obiecała że jak będzie wracała dzisiaj do domu to weźmie Sugar. Wszystko miała już przygotowane. Przyjechała bo zostawiła jakieś projekty u Sivy . Chlopacy oglądali mecz a ją poszłam pod prysznic , jednak wzięłam kąpiel . Przebralam się w pizame . Gdy wychodzilam z łazienki zaczepił mnie Nath . Chciał pogadać . Poszłam do niego.
- wiesz jest pewną dziewczyna ...- zaczął -... Podobam jej się ale nie wiem co zrobić.
 - a ona podoba się tobie?
 - właściwie to ... Nie - powiedział.
 - więc po co chcesz się z nią wiazac ? - zdziwilam się. Nie odpowiedział , zostawiłam go samego.
 Poszłam do Maxa do pokoju. Było mi za gorąco w spodniach dresowych ( to była pizama pod namiot ) . Musiałam się przebrać . Nic takiego nie miałam. Otworzylam szafę chłopaka. O jeju ! Jaki bałagan ! Matko ! I co zrobiłam ? Zdjęcie . Wystawiłam je na TT z podpisem :
 @LenaS Porządek @maxthewanted
 w końcu polozylam się z dłuższej koszulce i bokserkach . On miał nieziemskie łóżko. Od razu zasnęłam .




________________________________
Mamy nadzieję że warto było czekac :) Rozdział meega długi ! WOW ! Pod ostatnim postem było 6 komentarzy *.*
Jesteście boscy :)
5 komów lub więcej = nowy rozdział :)


6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. jak będzie 5 komów ;) lub blisko tego .
      Nikt i tak tego nie czyta , są same komentarze typu ' kiedy next' , 'fajnie' ale nikt nie odnosi się do tego co jest napisane :/

      Usuń
    2. Jak to nikt nie czyta?? Ja czytam :) Podoba mi się wątek z opiekuńczym Jordanem <3 i z konfliktem między Jay'em i Jordanem, podoba mi się też Sugar ;) i w ogóle wszystko mi się podoba :p więc piszcie dalej :D A i już jest 5 a nawet 7 komów ;)

      Usuń
  2. Hehe ale Lena tweetowała. :) Sugar U°.°U Nath jakiś dziwny ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe !
    "Stoi !
    - Nie Widać !"
    Ale macie pomysły;3
    No i oczywiście tweety Leny xd
    Nadopiekuńczy Jordam
    No i najukochanszy piesek *.* Sugarr
    Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń