niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 16

 **Lena**
Wyciągnęłam się wygodnie na łóżku . Jak wygodnie... Uchyliłam oko , następne. Podniosłam się. Max stał przy lustrze które było na przeciw łóżka. Podeszłam do niego naciągając koszulkę która była krótka . Uśmiechał się , widziałam w lustrze. Złapałam go od tylu za ramiona i wkroczyłam na jego plecy. Obym nie była za ciężka. Złapał mnie za uda podtrzymując. Uśmiechał się szeroko , ja też . 
- dzień dobry - powiedziałam. Przekręcił mnie tak , że byłam z przodu . Pocałował mnie . Dzień zapowiadał się pięknie.
 - Dobry - uśmiechnął się. Postawił mnie na ziemi . Pochylił się ,przyciągając mnie. Pachniał cytryną ale jakoś inaczej... z przyjemnością przytuliłam się do niego . Czułam się jak mała dziewczynka w objęciach starszego brata. Złapał mnie za ucho a do drugiego szepnął :
- nie rób zdjęć mojej szafie - przygryzłam usta by się nie zaśmiać - cieszę się gdy budzę się koło ciebie - kontynuował.
 - a ja gdy śpię w twoim łóżku , ono jest takie wygodne - mówiłam.
 - zaczynam myśleć że bardziej zależy ci na moim łóżku niż na mnie- odsunęłam się i poprawiłam włosy w lustrze. Wzruszyłam ramionami. - Obiecaj mi że na wyjeździe jesz normalnie. Nie ma żadnej diety - zaczynał ten temat. Spuściłam wzrok.
- jem normalnie - mówiłam. Objął mnie od tylu.
 - Kocie , nie jestem psem na kości nie lecę - kącik moich ust uniósł się ku górze- obiecasz ?
 - ją bez diety ty bez fajek - od razu czuć było że palił. Znaczy... dopiero po chwili domyśliłam się co to za zapach . Znałam ten zapach zbyt dobrze , ale jednak już zapomniałam jak pachniał . Dawno nikt już  nie palił w moim towarzystwie.
- zgoda - podaliśmy sobie dłonie.
- zgoda - powtórzyłam . Poszłam do łazienki. Ogarnęłam się i obrałam . Włosy związałam jak zawsze na czubku . Wyszłam. Chłopaka już nie było . Zeszłam na dół . Po drodze minęłam Sivę , który przyjechał po jakieś projekty Nar . Gdy tylko weszłam do kuchni George postawił na stole jajecznice .
 - Smacznego - wyszczerzył się. Uwielbiałam jego uśmiech. Wzięłam widelec i nadziałam kawałek jajka. Włożyłam do buzi.
 - Całkiem dobrze gotujesz - skomentowałam .
 - Ja we wszystkim jestem dobry - zaśmiałam Się.
 - i taki skromny ...- dodałam.
 Zjadłam .Reszta TW krzątała się po mieszkaniu szukając swoich rzeczy.
 - Właściwie o której wyjeżdżamy ? - zapytałam podchodząc do zlewu by umyć talerz.
 - za ...-spojrzał na zegar -... Godzinę .
 - jedziemy po Liv ? - wybierałam talerz.
- tak . Pójdę dokończyć pakowanie - a ja myślałam że on już gotowy... Poszedł na górę .

***

- Ty czy ja ?- zapytał Jay Maxa.
 - ja mogę , ale po postoju - ty - odpowiedział loczek i usiadł za kierownicę . Ja razem z Maxem z tylu. Zajęliśmy pasy. Po kilkunastu minutach byliśmy przed domem Olivii .Jay wysiadł z auta i zapukał do drzwi. Przysunęłam się do Maxa i 'dyskretnie ' patrzyłam przez szybę. Otworzył mu Jordan. Mina Birda nie była za ciekawa, za to Jor uśmiechał się.
- zaraz ja zawołam . Wejdź.
 - ok- Szyba była uchylona więc wszystko słyszałam .
 -co robisz ?- Łysy szepnął mi do ucha.
 - patrzę .
 - podglądasz - zaśmiał się
- bo Jordan nie przepada za Jayem- wróciłam do mojego zajęcia. Max przewrócił oczami.

Po minucie przyszła brunetka, za nią szedł Jordan z jej torba.
- cześć Jay ! - uścisnęła go
 - hejka Liv - pocałował ja w czoło
- to narka wam . Udanego urlopu - Jordan pożegnał ich w drzwiach. Jay wkładał torbę Olivii gdy ta usiadła obok kierowcy. Przywitałyśmy się , a auto ruszyło. Nudziło mi się więc uderzałam palcami o swoje kolano.
- daj telefon - powiedziałam.
- masz swój - odparł Max.
 - ale ty masz więcej gier , no daj - Bird się zaśmiał i mruknął coś pod nosem. Mój chłopak wyjął komórkę i podał mi ją. Złapałam ale nie wiedziałam jak ją odblokować . Liv dyskretnie pokazała mi gdzie... Pik i gotowe. Uśmiechnęłam się zwycięsko. Grałam w Pou . Nie skupiałam się na rozmowach reszty. A może oni nie rozmawiali ? Nie wiem... Przymknęłam oczy bo ktoś zabrał mi zabawkę.
- przerwa - powiedział Bird. Samochód się zatrzymał. Wszyscy wysiedli . Z drugiego auta wysiadła reszta i jeszcze jedna blondynka. Podeszła do mnie.
 - Jestem Jessica ale mów mi Jess - przywitała się . Była bardzo miła.



**Olivia**
 Przez całą drogę coś się działo. Ten zabrał telefon tej, a tamtego boli głowa. Z nimi podróżować to istna tragedia... A dać im CB radio? Boże... Oni nie umieją się nie wygłupiać. Kiedy zajechaliśmy nie było najwcześniej, więc rozbiliśmy namioty i poszliśmy spać. Ja nie mogę spać. Znowu ten sen... Znowu planują ponowne porwanie. Boję się, ale ni ma tu braciszka. Wiem ! Od czego jest telefon. Wyjęłam go z torby i napisałam do brata. Po zaledwie 3 minutach miałam już odpowiedź. Szkoda, że nie ma go tutaj ze mną... Przyzwyczaiłam się do jego obecności... Pisaliśmy tak do około 4 w nocy, kiedy w końcu udało mi się zasnąć. Ciężki będzie jutrzejszy dzień...




 _____________
Były komentarze > jest rozdział ;) Przepraszamy że trochę długo ..
Mamy nadzieję że wam się podoba + w następnych rozdziała będzie się działo ;)
 ROZDZIAŁ Z DEDYKACJĄ DLA WSZYSTKICH , KTÓRZY NAPISALI CO MYŚLĄ O POPRZEDNIM ;) Dziękujemy :*

3 komentarze:

  1. Haha pou ;) Ogólnie rozdział fajny ale jak dla mnie za mało akcji :p Najlepszy moment z pobudką i wspomnieniem o szafie :D Jordan jaki opiekuńczy do 4 rano pisał ze swoją sister ;) Mam pytanie: będzie więcej Jordana?? Strasznie go lubię :p Kocham was i czekam na next <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałm cię :) http://wantedhistoria.blogspot.com/2014/03/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział. Dawno tu nie byłam. : )

    OdpowiedzUsuń