**Lena**
Obudziłam się i analizowałam sytuację. Leżę plecami do Max'a , śpimy w tym samym śpiworze. Znaczy on już nie śpi . Słyszę, że oddycha nie równo. Postanowiłam się odezwać :
- Hej - powiedziałam i ziewnęłam.
-Hej , no , już nie śpisz - przewrócił się tak że swoją klatką piersiową dotykał moich pleców.
- a ty , długo nie śpisz ? - zapytałam.
- trochę- odparł - Nathan i Kels też nie śpią , słyszałem jak gadają - było chłodno. Wieczorem , gdy zasypialiśmy nie było tak zle. Wczoraj byłam padnięta po podróżny.
- nie chce mi się wstawać - przewróciłam się na plecy . Ledwo mogłam się poruszyć z powodu ciasnego śpiwora- tylko chłodno tutaj.
- ja idę , za jakiś czas wrócę.
- gdzie ?- zapytałam ciekawska. Pocałował mnie w nos i wstał .
- jak już musisz wiedzieć ... Umówiłem się z taką jedną. Ma czym oddychać - pokazał rękoma biust.
- palant ! - krzyknęłam i rzuciłam go poduszką. Zaśmiał się i wyszedł. W końcu się podniosłam. Wybrałam spodenki i koszulkę z napisem : SWAG Uwielbiałam ją , odkrywała mi jedno ramię.
Tylko gdzie toaleta?
Wyszłam z naszego namiotu (w piżamie ) i poszłam do namiotu Kels i Toma. I co dalej? Zapukac? W co ?
- Kelsey ... Spisz ? - powiedziałam cicho. Coś się poruszyło i zamek od namiotu się przesunął. Zobaczyłam głowę Parkera.
- nie śpi ale jest zajęta - poruszył brwiami Tom- o widzę że chcesz dołączyć - spojrzał na mnie. Piżama.
- spadaj Parker- burknęłam - gdzie... - ktoś mnie zawołał. Odwróciłam sie. Kels.
- jest zajęta - prychnęłam i wywróciłam oczami. Poszłam w jej stronę. Przywitałam ją i zapytałam gdzie toaleta.
- nie ma . Jest tylko wychodek - rzuciła lekko zła. Moja mina (zapewne) była bezcenna.
- jak to ?! Gdzie mam się przebrać? - zmrużyłam oczy.
- w namiocie. Max da ci chwile czy to napaleniec ? - zaśmiała się, ja tez. Oh Kels... - dzięki. Max jest u kochanki - rzuciłam i poszłam do namiotu by się przebrać. Blondynka miała minę... Nie do opisania! Dosłownie '' . Nagle wydarł się Parker :
- ja nadal jestem wolny ! - co zapewne obudził wszystkich. Usłyszałam mruknięcie Hardwick ' ja ci dam wolny '
Poszłam do namiotu i przebrałam się we wcześniej przygotowane ubrania. Przeczesałam włosy i złapałam telefon. W tej chwili wszedł Max. Od razu wyczułam ten zapach... Nachylił się by mnie pocałować , odsunęłam się.
- pachniesz kochanką - rzuciłam
. - co ci w tym tak przeszkadza?
- odór? Niszczysz sobie zdrowie ... - zaczęłam a on uniósł oczy do góry. Przygryzłam usta , no oczywiście że chciałam go pocałować. - ty miałeś nie palić a ja...- przerwał mi .
- ostatni. Obiecuję - patrzył na mnie. Zmrużyłam oczy.
- Maaax- przeciągałam - dobra , ale jak jeszcze raz zapalisz to możesz się jedynie z Tomem całować - zaśmiał się.
- dobra - znów się nachylił .
- poczekam aż się przewietrzysz- rzuciłam i minęłam go.
**Olivia**
Obudziłam się. Było bardzo późno - Jay'a nie było obok. Wzięłam do ręki mój telefon. Serio? Było po 14. Ale nie tylko to przykuło moją uwagę. Widniały 2 przerażające liczby. 15 nieodebranych połączeń i 6 sms. Boże spałam tylko 9 godzin i już tyle tego. 8 nieodebranych połączeń było od Jordan'a. Pozostałe były kolejno od:3 od Jay'a
2 od Tom'a
2 od Nathan'a.
Smsy... Obawiałam się je czytać. Ale trzeba było. Stwierdziłam, że najpierw się ubiorę. Ubrałam czarne dresy, białą bluzkę z napisem NEVER STOP DREAMING i turkusową bluzę. Usiadłam po turecku i wzięłam się za czytanie smsów.
SMS z godziny 8.00
Od:Jordan ;3
Hej siostra. Wstałaś już?
SMS z godziny 10.00
Od:Jordan ;3
No teraz to na pewno wstałaś. Jak zadzwonię masz odebrać i bez wygłupów OK? Bo jak nie odbierzesz 3 razy to będzie z tobą ciężko
SMS z godziny 11.30
Od:Jordan ;3
No halo kur... -.- Jak nie odbierzesz kolejnych 3 połączeń to jadę do cb czaisz?! Bez żartów. OLIVIA -.-
SMS z godziny 12.00
Od:Jordan ;3
No dobra... skoro nie odbierasz to wiedz że ja i Danny jedziemy...
SMS z godziny 12.30
Od:Jay ♥
Olivia może byś już wstała? ;*
No i ostatni...
SMS z godziny 13.15 czyli doszedł jakieś 5 minut temu jak się ubierałam
Od Nathy ;33
Olivia ktoś przyjechał tu i mówi że to twój brat. Tylko że jakoś w ogóle nie jest podobny do Jordan'a. Chociaż nie wiem czy on gdzieś też się nie pojawił. ALE RĘKI BYM SOBIE UCIĄĆ NIE DAŁ xd ;333
Usłyszałam kroki i 2 bardzo znajome mi głosy. Należały one do Max'a i Jordan'a. Szybko położyłam się i udawałam, że śpię. Parę sekund później namiot otworzył się. Ja idealna aktorka dalej udawałam , że śpię.
-Dobra. Dzięki Max. Poczekam aż się obudzi - nie wiedzieć czemu zaśmiał się
- Spoko. Ja idę - usłyszałam jak chłopak opuszcza namiot.
Leżałam tak jeszcze jakieś 2 minuty. Później stało się to co mogłam przewidzieć. Jordan zajebał mi śpiwór (zdążyłam się nim tylko przykryć) i łaskotać. Ja dalej brnąc w podstęp zaczęłam się śmiać i krzyczeć" Jay przestań !!"
- Oj ty mała cioto już nie udawaj
- Co? Ej... - przetarłam oczy - co TY tu robisz?! - mój wyraz twarzy musiał być bezcenny bo Jordan się śmiał jak naćpany.
- Dobra wiem że udajesz więc koniec tego. Więc jak się o ciebie martwiłem?! - przytulił mnie
- No ale ja spałam. Moja wina że dopiero pomiędzy 4 a 5 zasnęłam?
- No moja trochę też ale no cóż...
- No właśnie. Ale szybko przyjechałeś. Więc... Czemu przyjechałeś? Wiesz dobrze, że tutaj jest Jay, jest Max i 2 innych gości którzy w razie potrzeby pomogą.
- Em... Gdyż ufam tylko jednemu bo Jay'owi ni chuja nie zaufam, a tamtej 2 to tylko z 2 razy widziałem i nie rozmawiałem raczej z nimi. Więc zaufania do nich nie mam. A jako iż twój chłopak - wzdrygnął się- nienawidzę tego określenia... On może Ci zrobić wiele złych rzeczy. Tak jestem nadopiekuńczy ale jak pamiętasz to CIEBIE porwano i to z tego co TY mówiłaś to z jego powodu... Więc ...
- SKOŃCZ JORDAN - wkurzyłam się i mu przerwałam
- No więc już wiesz czemu przyjechałem.
- Tak wiem. Ale Jordan. Obiecałeś mi że będziesz udawać... Pamiętasz? Umowa na temat Jay'a...
- Taaak ale no kurwa nie umiem! Ten pieprzony dupek jeszcze Cię zdradzi zobaczysz...
- Prosiłam cię skończ. Jako iż widzisz, że ze mną wszystko ok to może z łaski swojej ruszycie z Dannym dupy do domu? No i masz przestać się opiekować mną. Jestem duża jak zabłądzę to mam w komórce GPS - pokazałam mu komórkę. Szliśmy w stronę samochodu.
Zaśmiał się-Ale GPS nie zrobi tego - przytulił mnie i poczochrał mi włosy
- Dobra. Koniec do zobaczenia w domu - wepchnęłam go do samochodu. Odjechali. Nawet nie przywitałam się z 2 bratem. A kij mu w oko. Poszłam do grupki. Nathan śmiał się bo moje włosy nadal były poczochrane.
- Weź przestań. Nie moja wina że Jordan jest jak niańka... No a poza tym nie moja wina że uważają, że sobie nie poradzę. A dlaczego? Bo dałam się porwać... - wkurzona nie chciałam z nikim siedzieć. Pędziłam do namiotu a Sykes nadal się śmiał. W namiocie posiedziałam do 14. Później przyszłam do wesołej grupki. Po godzinie plotek z Kelsey przyszedł czas na grę w butelkę. Było ciekawie... Nie powiem że nie. Tom jak zwykle dostawał najgłupsze zadania. I tak zrobiła się 17... Wiadomo, że wieczór z tymi głupolami kończy się ogniskiem i popijawą. Chłopacy poszli po drewno. Ognisko rozpalone było o 18. Oczywiście jak już rozpalili ognisko to poszli po alkohol, ale co najbardziej mnie zdziwiło Parker nie wrócił z wódką a z gitarą.
- Tom , serio? Wziąłeś gitarę pod namioty?
-No a jak. Ognisko bez śpiewania to nie ognisko. To co śpiewamy?
- We Own The Night - powiedziałam
- Ok- zagrał pierwsze nuty i Max zaczął
May our hearts be full like our drinks tonight
May we sing and dance till we lose our minds
We are only young if we seize the night
Tonight we own the night
Potem już wszyscy śpiewali a najbardziej to la la la. Po wstępnej piosence chłopacy chwycili za alkohol. Ja oczywiście jako jedyna mądra nie piłam. Siedziałam z boku i patrzałam jak im odwala, popijając Pepsi.
Lena podeszła do Parkera , szepnęła mu coś na ucho , a ten podał jej butelkę. W końcu udało mi się ogarnąć, że to coś jest o smaku toffi. Po jakimś czasie była już tylko połowa butelki. Dziewczyna nikomu nie chciała dać. . Nagle Lena wybuchła śmiechem.
- Max hahaa ty haha jesteś hahahaha łysy - każde słowo przerwała śmiechem. Sama zaczęłam się śmiać. Jay raczej śmiał się z dziewczyny niż z tego co mówiła. - hahahah nie. Czekaj. Co jeśli nasze dzieci będą łyse ? Syn to jeszcze ... Ale łysa córka ?!- miała prawie łzy w oczach.
- ty już nie pijesz - powiedział Max. Potem zaczęli się sprzeczać że ona jeszcze trochę wypije ... Dziewczyna Maxa wyglądała najgorzej z nas wszystkich. Jutro będzie miała kaca. To jest pewne.
Kiedy reszta śmiała się z Leny zobaczyłam Sykesa, który brał butelkę wódki i szedł w stronę lasu. Powiedziałam Birdowi, że idę się przejść. Poszłam za chłopakiem. Udał się nad rzeczkę, była tam taka jakby plaża. On siedział tam. I coś pod nosem mówił, robiąc sobie przerwy na łyk wódki. Podeszłam bliżej. Ale wtedy zobaczył mnie, więc usiadłam koło niego. On mnie przytulił. Jako iż byliśmy przyjaciółmi nic sobie z tego nie zrobiłam.
- Liv czemuuu za mnąąąą przyszłaś?
- Bo jesteś kompletnie piany. Choć. Wracamy
- A pamiętasz jak udawaliśmy związek żeby wkurzyć Jay'a?
- Taaak. Co ci się na wspominki wzięło?
- Bo ja wtedy się zgodziłem nie z przymusu bo ty... ty mi się podobałaś i podobasz.
- Co? Jesteś piany. Bredzisz
- Nie . Nie pamiętasz? Jak jestem piany zawsze mówię prawdę...
Posiedzieliśmy tam jeszcze trochę. Odprowadziłam go do namiotu i sama poszłam spać. To był ciężki dzień... I do tego doszło wyznanie Nathana....
**Lena**
- Niedobrze mi - powiedziałam ledwo stojąc na nogach.
- będziesz wymiotować?- zapytał Max. Spojrzałam na jego oczy które były za mgłą , cóż on i tak trzymał się lepiej ode mnie ( lata praktyki)
-chyba nie - wysepleniłam i cudem weszliśmy do namiotu. Usiadłam się i próbowałam zdjąć bluzę , jednak nic z tego! Odpuściłam i położyłam się. Max zdjął swoją bluzę a potem koszulkę. Przyglądałam się jego nagim plecom i tatuażom. - jesteś boski - nie zdałam sobie sprawy że powiedziałam to na głos. Oczy zaczęły mi się zamykać a obraz zrobił się nie wyraźny. Po chwili poczułam ruch koło siebie - chłopak kładł się obok. - opowiedz mi o swoim dzieciństwie- ciężko było mi wymówić ostatni wyraz.
- mam wielką rodzinę - zaczął mówić i gładził mnie po włosach- Mam też starszego brata - Jack'a- dorzucił jeszcze - musisz go poznać. Zawsze gailiśmy razem w piłkę , byliśmy niemal nie rozłączni.
- pamiętam jak ja byłam mała , Shane był dla mnie ważny - dorzuciłam przypominając sobie wszystko. - jesteśmy podobni - pocałował mnie w czoło- wtedy liczyła się dla mnie piłka. Tata zaczął mnie uczyć gdy miałem trzy lata . Uwielbiałem to - potem zaczął wymieniać różne nazwy drużyn . Zdążyłam wyłapać tylko 'Mac City' - kiedy miałem trzynaście lat przeprowadziliśmy się do nowego domu , byłem zachwycony. Mamie i Jackowi też się podobał.
- a twój tata ? - zapytałam ,nie mając dobrych wspomnień ze swoim.
- gdy miałem 7 lat tata się wyprowadził. Rodzice byli w separacji. Mieszkał blisko wiec często go widywałem. Musisz poznać Keva i Paula ! Chodziliśmy razem do Broad Oak- nazwa została lekko zniekształcona ponieważ alkohol działam na Georga.
- a jak było w szkole?- zapytałam próbując nie zasnąć. Chłopak się zaśmiał. - nie lubiłem matematyki czy przyrody , wolałem ciągnąć dziewczynki za włosy - wyszczerzył się- często stałem twarzą do ściany , to kara za przeszkadzanie w lekcjach. No byłem trochę niegrzeczny i uganiałem się za dziewczynami.
- tak jak i teraz - zaśmiałam się.
- teraz mam ciebie -to było słodkie , zachciało mi się płakać.
- potem miałem kłopoty ze zginaczem stawu. Nikomu o tym nie powiedziałem bo chciałem zagrać z Oldham FC. Udało się , strzeliłem bramkę - najbardziej zapamiętaną przeze mnie. Po tym prawie nie mogłem chodzić. Dalej wyrzucono mnie bo przestałem się uczyć. Zacząłem imprezować , pić i palić. Oczywiście znajdowałem czas dla babci i dziadka którzy byli- i są - dla mnie bardzo ważni w dzieciństwie. Potem zaczęła się przygoda z Avenue , wyrzucili nas z XFactora aż w końcu zespół postanowił że nie ma po co tego kontynuować. Było przesłuchanie do The Wanted i tak to się zaczęło. Teraz ty , opowiedz mi o sobie - skończył swoją wypowiedź i sięgnął po butelkę wody by się napić. Nie dziwię się że zaschło mu w gardle.
- U mnie nie było tak kolorowo. Mama i ... Charlie dużo pracowali. Potem tata stracił pracę i zostawał z nami w domu. Mama musiała pracować by zarobić na dom . On szukał pracy ale nie wychodziło mu - to powiedziałam z ironią. Język mi się lekko plątał- potem tata zaczął pić. Gdy chciał mnie uderzyć po raz pierwszy , Shane stanął w mojej obronie. Niestety kilka tygodni po tym wyjechał do ciotki . Mówiłam o wszystkim mamie ale ona nic z tym nie robiła - chłopak mnie przytulił i znów zaczął głaskać. Zapewne na trzeźwo nie powiedziałabym mu tego - w końcu pobił mnie tak mocno że znalazłam się w szpitalu. Powiedzieli tam że ktoś zaatakował mnie w parku , nawet zgłosili sprawę na policję. Oczywiście nikogo nie złapali - czułam łzy w oczach . Odetchnęłam głęboko - Max , możliwe że jutro oboje nie będziemy pamiętać - oboje jesteśmy nieźle wstawieni - ale chcę żebyś wiedział. Jeżeli w przyszłości nadal mielibyśmy być razem , powinieneś wiedzieć że...
- Będzie dobrze - przerwał mi- jestem przy tobie i nikt nigdy , dopóki będziesz ze mną , nie skrzywdzi cię. Obronię cię , obiecuję- pocałował mnie. Po tym nie dokończyłam tego co zaczęłam tylko usnęłam. Usnęłam w jego ramionach i nigdy w życiu nie czułam się bezpieczniej.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Spóźnione , ale jest ! :) Wesołych !
Mamy nadzieję że się Wam rozdział podoba :)
4-5 komentarzy = next ;3
Wow! Dzisiaj przeczytałam w około 2h wszystkie posty i muszę przyznać, że zafascynowała mnie ta historia! Nie mogę się doczekać kolejnego postu ;) A i byłabym wdzięczna za opinię o mojej, dopiero rozkręcającej się historii ;D --> http://isia3112.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMiałam komentować po kolei, od początku, ale po przeczytaniu rozdziału do końca, na usta ciśnie mi się tylko jedno zdanie, więc ten komentarz będzie chaotyczny... ZATŁUKĘ MAXA ZA TO, ŻE SIĘ WCINA W PÓŁ ZDANIA PRZEZ CO NIE WIEM, CO CHCIAŁA MU POWIEDZIEĆ LENA!!! -.- Łysy zginie, to pewne... I teraz będę sobie wyrywać włosy z głowy, bo nie wiem, o co chdozi, no po prostu bomba, dzięki George. -.- Odsuńmy na bok irytację... Biedna Olivia, rozumiem, że bracia mogą się martwić, ale nadopiekuńczość to cecha niepożądana wśród rodzeństwa, więc mogliby dać luz, w końcu ona nie jest małą dziewczynką. :P Aż samej zachciało mi się jechać pod namiot.♥ Tom i gitara? Och, to byłby cudowny widok. ^^ Mam nadzieję, że związkowi Jaya i Olivi nic nie grozi, nawet Nathan. Rozumiem, że może być zakochany, ale dziewczyna kocha jego przyjaciela, czasem tak bywa. :c Rozdział świetny.:* Podoba mi sie baaaaardzo. :3 Macie naprawdę świetny talent, bo tekst jest spójny, fabuła robi wrażenie i bardzo dobrze się czyta. :* Nic tylko czekać na więcej. ^^ Do następnego.♥
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do nagrody Liebster Award! Gratuluję! :* Więcej info ----> http://thewantedstoryyy.blogspot.com/2014/03/rozdzia102.html
Kiedy będzie nn ? Czekam czekam i nie mogę się doczekać :) A historia jest naprawdę super :D
OdpowiedzUsuń