niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 18

                                *Lena*
- nie ruszaj się-jęknęłam łapiąc Maxa za udo. Połowa mojego ciała leżała na nim. Złapałam go za udo bo właśnie tam sięgała moja ręka , wyżej podnieść ręki nie miałam siły. Głowa mi dosłownie pękała. Obiecałam sobie że nie będę z nimi piła... Wiadomo było że i tak wypiję. Ostatnie co pamiętam ... Skupiłam się .... Parker wyciąga mój ulubiony tofi-alkohol , potem Nath chce spróbować... Dałam mu , jednak nie zasmakowało to Sykesowi , bo 'za słodkie' . Potem już nic... Przymknęłam oczy by głowa przestała aż tak boleć. 
Pić! Starałam się wymacać butelkę wody , nie znalazłam. Otworzyłam oczy i powoli się podniosłam. Głowa pulsowała. Wypiłam trochę i w końcu zdjęłam bluzę - było mi za ciepło. Słońce było już na niebie bo w namiocie było ciepło i prześwitywało. Zakręciłam butelkę i spojrzałam na chłopaka. Leżał patrząc na mnie , nie odzywał się... Może zrobiłam coś głupiego ? Lekko się wystraszyłam. 
- co? - zmrużyłam oczy a on się uśmiechnął. 
- nic , właśnie coś zrozumiałem - przekręciłam głowę nie rozumiejąc.
- co takiego ? - zapytałam. Wyciągnął coś z plecaka i mi podał. To tabletka , zgaduje że na ból głowy. Połknęłam ją od razu.
 - powiem ci wieczorem - puścił mi oczko i wyszedł z namiotu. Ubrałam się w spodenki i jakąś koszulkę , uwielbiałam słoneczne dni.
 Gdyby jeszcze głowa przestała boleć... Wyszłam i zauważyłam Natha , Toma , Maxa i Kels przy wypalenisku. Ciekawe gdzie Jaylivia ? Jay i Olivia to Jaylivia , a Max i ... ? Nie miałam siły nad tym myśleć.
 - W końcu !- krzyknął Parker co sprawiło że lekko zaszumiało mi w głowie. Potem jeszcze odezwała się blondynka ale nie zrozumiałam.
 Gdy podeszłam Max chwycił mnie za rękę i szliśmy brzegiem lasu.
 - właściwie która godzina?- zapytałam.
 - po piętnastej - zaśmiał się , z głową było lepiej. - wow- zdziwiłam się.
 - lepiej się czujesz? Jak głowa? - dopytywał rozglądając się w około. Już miałam odpowiedzieć gdy Coś wyskoczyło z krzaków. Wystraszona odskoczyłam w tył. Nie wiedziałam co się dzieje.Upadłam a moja noga dziwnie siè wykręciła. Osobą która wyskoczyła z krzaków była dziewczyna. Słyszałam śmiech kilku osób ale nie byłam w stanie ich rozpoznać. Złapałam się za bolące miejsce - lewą kostkę.
 - nic ci nie jest?- zapytał Max , przestając się śmiać. Reszta stała cicho a on uklęk. Ból rozpłyną się w okolicach kostki. Z bólu miałam łzy w oczach.
 - boli cię? - zapytał.
 - nie kur*a , gilgocze!- wysyczałam. Ból był okropny. Potem wszystko działo się szybko . Max krzyknął coś do którejś z osób stojących z boku. Podniósł mnie i wziął na ręce , co mogłoby byc na serio super gdyby nie ten gigantyczny ból. Już po chwili byliśmy w samochodzie. Łzy mi ciekły po policzkach , a d duchu myślałam : nie płacz , chole*a nie płacz! 
 - przepraszam cię - powiedziała Liv , dopiero teraz zauważyłam że siedziała obok kierowcy - Jaya. Kac już nie był nawet w jednym procencie tak uciążliwy jak noga. Chciałam jej odpowiedzieć że to nic takiego , ale nie mogłam. Tak bardzo bolało.
- oddychaj - mówił Max pokazując mi jak się głęboko oddycha- wdech , wydech - chciałam powiedzieć że ja nie rodzę ale nie mogłam przestać myśleć o paraliżującym bólu. - spokojnie , już nie daleko - kontynuował. Jay mruknął coś w stylu 'chyba' . Przecież nikt nie wie gdzie tu jest jakiś lekarz! - wdech , wydech - tym gadaniem jeszcze bardziej mnie denerwował!!
 - pieprz się George ! - syknęłam nie mogąc wytrzymać z jego paplaniną. Ten szybko zdjął bluzę.
 - no dalej , rozbieraj się - powiedział. Lekko się uśmiechnęłam , ob też. Był zadowolony że udało mu się poprawić mi humor. Głupek.. Poprawka ; Mój głupek....


                                                                            *Olivia*

Sama poszłam spać, choć mi to nie wyszło. Siedziałam w namiocie i biłam się z myślami. Podobam się Sykesowi? To nie realne. Obudziłam się o 13. Okazało się, że nie tylko ja sobie pospałam. Czekałam aż Lena wstanie. Ustaliłam z chłopakami, że ją wystraszę i poleci na Maxa. Siedziałam z chłopakami dłuższy czas. Sykes nie odzywał się do mnie. Postanowiłam, że pójdę do jego namiotu i z nim pogadam. Weszłam. Sykes jeszcze spał. Obudziłam go - złośliwa ja. Zaczęła się rozmowa. Wyraźnie unikał mojego wzroku. Poruszyłam temat wczorajszego wieczoru. On od razu stwierdził, że idzie się jeszcze położyć, bo źle się czuje. Odbiega od tematu, czyli może faktycznie coś jest na rzeczy? Nie ważne. Zrobiła się 15, Lena zaraz wstanie. No więc idziemy w krzaki... Dziwnie to brzmi. Kiedy byłam już tam dziewczyna przyszła. Ja wyskoczyłam z krzaków. Nie tak miało to wyglądać! Leny noga była dziwnie wykręcona. Parę osób się śmiało. Dziewczyna miała łzy w oczach. Max krzyknął, a ja pobiegłam z Birdem do auta. Chwilę później byli już w aucie.
- Przepraszam Cię - powiedziałam. Dziewczyna nie odpowiedziała.
-Oddychaj - mówił jej Max i pokazywał jej jak ma oddychać. - wdech, wydech ... Spokojnie już nie daleko
- Chyba - mruknął pod nosem Jay.
- Wdech wydech - kontynuował Max
- Pieprz się George - syknęła, a chłopak zdjął bluzę
- No dalej, rozbieraj się - powiedział. Lena lekko się uśmiechnęła. Ja znowu zaczęłam ją przepraszać. Nie wiem o czym ona myślała, ale nie reagowała na żadne z naszych słów
- No już nie rozmarzaj się o pieprzeniu z George'm - palnęłam, a Jay zaczął się śmiać. Max jakby się zaczerwienił. Po jakiś 2 minutach byliśmy pod jakimś szpitalem. Max wziął Lenę na ręce i pobiegł do przychodni, ja za nimi a Jay na końcu. W przychodni czekanie aż zrobią jej te wszystkie gówniane prześwietlenia trwało w nieskończoność, a ja cały czas biłam się z myślami, że spieprzyłam dziewczynie wolne. Ona musi teraz przechodzić piekło. A ja siedzę i za przeproszeniem gówno robię. Niecierpliwie czekałam na wyniki. Jay mnie uspokajał, ale ja nie. Ja musiałam się wkurzać. W końcu wyszli. Lena miała skręconą kostkę. Jej mina nie była zadowolona
- Lena, co powiedział lekarz? - spytałam
- Kostka jest skręcona. Powiedział coś w stylu Na pani miejscu wolał bym złamanie bo ono się zagoi , a   skręcenie może za jakiś czas wrócić - była wkurzona i to bardzo
- Spieprzyłam ci wolne. Na ile szynę musisz mieć?
- Na dwa tygodnie. Nie przejmuj się
- Taaak, ale to ty będziesz miała utrudnione 2 tygodnie, a ja będę w 100% normalnie funkcjonować. Gdybym mogła cofnąć czas... - powiedziałam. Byłam wkurzona Od razu pomyślałam o scenie z Sykes'em.
- Tylko to cię dręczy ? - spytał Max
- Tak - skłamałam
Wróciliśmy pod namioty. Po drodze wykupiliśmy jeszcze tabletki dla dziewczyny. Były one dość silne, sama je kiedyś miałam przepisane. Postanowiłam, że do końca namiotów nie tknę alkoholu. No i nie będę starała się gadać z Sykes'em. Kiedyś w końcu musiałam się dowiedzieć, ale wolałabym nie w takich okolicznościach. Siedziałam w namiocie i myślałam nad tym wszystkim, wtedy wszedł Max
-Hej, co cię do mnie sprowadza? - spytałam
- Hej. Co tam?
- A szczerze to nic... Myślę o ostatnich wydarzeniach - odpowiedziałam
- Uuu, czy ja o czymś nie wiem ? - zaśmiał się
- Może - uśmiechnęłam się - A co cię do mnie sprowadza?
- A nuda... Lena nafaszerowana tabletkami a mi się nudzi, Nathan chodzi przygnębiony. Nie chce z nikim gadać, a jak powiem twoje imię to już zmienia temat...
- Oho ... - odezwałam się - i spieprzyłam wam wolne - powiedziałam
- Weź przestań, Liiiiv
- Co?
-Gówno
- Zjedz je równo
Zaczęliśmy się śmiać. Porozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas, kiedy rozmowę przerwał nam Jay.
- A to co za zgromadzenie starszych? Tak beze mnie?!
- Tak bez ciebie. Nie lubię trójkątów, nie wiem jak Max - zaśmiałam się
- Ja też nie... Idę zobaczyć co z Leną. Zostawiam was samych. A i Jay, masz. - chłopak podał mu małe opakowanie. Prezerwatywy.
- Max ty debilu - krzyknęłam
- To może, jak mamy co potrzebne ten no...
- Nie Jay . Głowa mnie boli, mam problem a tobie tylko sex w głowie! - powiedziałam i wyszłam się przejść.
Miałby to być nasz pierwszy raz a on musi to w namiocie jak wszyscy są? No i jeszcze on zawsze musi palnąć prosto z mostu. Zero romantyzmu. Poszłam nad rzekę i trochę tam posiedziałam, potem wróciłam do Jay'a. Zrobiło się późno. Położyłam się i zasnęłam. Po raz 1 od dłuższego czasu śniło mi się coś normalnego...

_____________________
Były trzy komy , ale jest rozdział ! Cieszcie się ! Liczymy na Wasze zdanie , co myślicie ? Podoba się ? 

6 komentarzy:

  1. Njeeee... Padłam z tekstu Maxa xD
    I to właśnie on zachęcił mnie do skomentowania, bo czytałam na telefonie, a tam nie chcą się dodawać komentarze i specjalnie przyszłam, weszłam i jest... xD
    Świeeeeeetneee.....!!
    Już to Kocham <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ! Z zniecierpliwieniem czekam na nn ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział :p Szkoda że Lena skręciła kostkę ale tekst Maxa mnie rozwalił :D Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział ! Bardzo mi się podoba ;) Nie mogę się doczekać nn ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny . Chcę powiadomić , że ten ( mój ) blog - http://sily-pierwotne-the-wanted.blogspot.com/ - jest zawieszony . Mam innego , który może się spodobać - now-is-my-moment,blogspot.com lub wiem-ze-potrafisz-kochac.blogspot.com
    Przepraszam za spam :)

    OdpowiedzUsuń