**Olivia**
Obudziłam się obok Sykes'a. Nie byliśmy w namiocie. Byliśmy w dobrze znanym nam miejscu - nad rzeką. Reszta nocy minęła nam na oglądaniu filmu, choć pod koniec moje powieki odmówiły posłuszeństwa, zasnęłam. Wszystkie wspomnienia z wczorajszego dnia wróciły. Jako iż Nathan już nie spał porozmawialiśmy chwilę, podniósł mnie na duchu i udaliśmy się do reszty. Kiedy Max powiedział mi, że
Lena jest w namiocie poszłam do niej.
- Hej Lena... Miałabyś chwilę? Muszę się komuś wygadać...
-jasne , siadaj - przesunęła się lekko uważając na nogę i robiąc mi miejsce .
- No więc... Jak pewnie zauważyłaś w nocy nie było mnie i Sykesa...Lena jest w namiocie poszłam do niej.
- Hej Lena... Miałabyś chwilę? Muszę się komuś wygadać...
-jasne , siadaj - przesunęła się lekko uważając na nogę i robiąc mi miejsce .
- Liv , ty chyba nie chcesz mi powiedzieć że wy ... - wyglądała na zaskoczoną
- Nie, nie. Może zacznę od początku. Na ognisku poszłam do namiotu. Jay zostawił telefon w namiocie, akurat dostał jakiegoś SMS. Chwyciłam go i przeczytałam. Był od niejakiej Eleanor. Już się nie mogę doczekać kiedy przyjedziesz. Powiedziałeś już o tym Olivii? - miałam łzy w oczach. Lena chwilę milczała po czym mnie przytuliła.
-To na pewno nie to o czym myślisz , może to jego znajoma ?- próbował mnie pocieszyc .- Prawdę mówiąc, nie wiem już co myśleć. Jeszcze ta sytuacja z Nathan'em....
- Ale z Nathanem nic nie było , tak ? Więc nim nie musisz się przejmować, Pogadaj z Jayem . Powiedz mu co wiesz - kontynuowała .
- Nie wiesz czegoś jeszcze... Nathan niedawno powiedział mi o tym, że kocha mnie. No i.... Nie powinnam tego ukrywać, ale ja z nim kiedyś byłam. Był moją pierwszą miłością.... - to ostatnie wyszeptałam. Lena milczała przez dłuższą chwilę.
- jejku... co ty do niego czujesz ? - zapytała zbita z tropu . Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się, co jej odpowiedzieć. Sama nie wiedziałam, czy coś do niego czuję. Ale z drugiej strony, te wspomnienia. Wszystkie pocałunki. Właściwie nie pamiętam o co poszło, że wtedy zerwaliśmy. Te uczucia podczas śpiewania Survive You....
- Nie wiem - palnęłam
- oh Liv ! -westchnęła - chcesz zerwać z Jayem ?
- Nie nie chcę... - powiedziałam, choć przez myśl przeszło mi "chyba nie chcę". Moje uczucia były mieszane, z jednej strony Jay, z drugiej Nath a ja po środku nie wiedząca w którą stronę iść...
- mam być szczera ? Bagno . Niezły dylemat. Ja nie mogę dać ci odpowiedzi. To nie zależy ode mnie. Zastanów się, posłuchaj serca i nie podejmuj tej decyzji zbyt pochopnie .
- Dziękuję ci Lena. Po rozmowie z tobą lepiej mi. - przytuliłam dziewczynę i popatrzałam na jej nogę. Zrobiło mi się głupio, po raz kolejny..
-Błagam cię nie martw się o mnie. Masz swoje kłopoty - najwyraźniej zauważyła mój wzrok - teraz Max mi pomaga i muszę przyznać ze będę za tym tęsknic - zaśmiałam się
- To dobrze, że masz w nim wsparcie. Ja już pójdę... Pomyślałam o tym, żeby się odstresować i trochę sobie ponucić - powiedziałam
- trzymaj się i na pewno znajdziesz rozwiązanie. Wiem to - posłała mi uśmiech. Wyszłam z namiotu, widząc Jay'a siedzącego z chłopakami szybkim krokiem ruszyłam do namiotu. Chwyciłam tableta, którego wcześniej przyniosłam do namiotu i zaczęłam szperać w internecie za wersją karaoke pewnej piosenki. Po paru minutach znajduję Backstreet Boys - Show Em'( What You're Made Of) . Włączam piosenkę i zaczynam śpiewać.
Widziałam to już wiele razy
Upadam, ale nadal żyję
Na pewno? Na pewno?
Tak ciężko oddychać, gdy woda jest wysoka
Lecz nie muszę pływać - nauczyłem się latać
Bardzo wysoko, tak wysoko
W oczach dziecka znajdziesz prawdę
Gdzie jedyną granicę wyznacza niebo
To żyjący dowód, że widzę siebie w tobie
Kiedy brak ci czasu do ucieczki
A twe serce jest zamarznięte
Po prostu pokaż im na co cię stać
Kiedy niknie słoneczne światło
Świat będzie na ciebie czekał
Po prostu pokaż im na co cię stać
Rękawice założone, gotowe do walki
Przetrwam, jak lew
Czy na pewno? Czy na pewno?
Musisz w coś wierzyć
Nawet jeśli wierzysz jako jedyny
Nie obawiaj się, bedzie dobrze
W oczach dziecka znajdziesz prawdę
Gdzie jedyną granicę wyznacza niebo
To żyjący dowód, że widzę siebie w tobie
Upadam, ale nadal żyję
Na pewno? Na pewno?
Tak ciężko oddychać, gdy woda jest wysoka
Lecz nie muszę pływać - nauczyłem się latać
Bardzo wysoko, tak wysoko
W oczach dziecka znajdziesz prawdę
Gdzie jedyną granicę wyznacza niebo
To żyjący dowód, że widzę siebie w tobie
Kiedy brak ci czasu do ucieczki
A twe serce jest zamarznięte
Po prostu pokaż im na co cię stać
Kiedy niknie słoneczne światło
Świat będzie na ciebie czekał
Po prostu pokaż im na co cię stać
Rękawice założone, gotowe do walki
Przetrwam, jak lew
Czy na pewno? Czy na pewno?
Musisz w coś wierzyć
Nawet jeśli wierzysz jako jedyny
Nie obawiaj się, bedzie dobrze
W oczach dziecka znajdziesz prawdę
Gdzie jedyną granicę wyznacza niebo
To żyjący dowód, że widzę siebie w tobie
Niestety spokój nie trwał wiecznie. Do namiotu wszedł Nathan.
- When walls start to close inYour heart is frozen over Just show ‘em what you’re made of When sunlight is fading The world will be waiting for you Just show ‘em what you’re made of - zaśpiewał.
- Czy ty musisz zawsze mi przeszkadzać? - spytałam
- Tak - zaśmiał się. Zastopowałam piosenkę.
- Czego chcesz? - spytałam
- Pośpiewać z tobą . Znudziło mi się z chłopakami. Usłyszałem, że śpiewasz i stwierdziłem, że przyjdę do ciebie - powiedział
- Okej. Co chcesz śpiewać? - zadałam pytanie
- Incomplete - powiedział
- Nie znam tego...
- To ja puszczę z tela, a ty poszukaj tekstu. To też nuta BSB
Znalazłam tekst i zaczęliśmy śpiewać. Wyszło nam całkiem, całkiem. Potem były już bardziej znane mi nuty, czyli In a World Like This, Miss You More i Summertime. Zaczynaliśmy śpiewać We Own The Night, kiedy do namiotu wbił Jay. Po raz pierwszy nie cieszyłam się na jego widok.
- Hej Liv, no i... Nathan. Czemu nigdzie cię rano nie było? - usiadł naprzeciw nas
- Całą noc mnie nie było, ale ty nie raczyłeś zauważyć, wolałeś łykać alkohol, niż się mną interesować - warknęłam
- Jak to?
- Normalnie. Zostawcie mnie wszyscy samą! - chwyciłam słuchawki, telefon i poszłam w las. Nie chciałam iść nad rzekę, więc szłam przed siebie, nie zwalniając kroku, czy też patrząc za siebie. Miałam telefon i słuchawki. To mi wystarczyło. Spacerowałam bez większego celu. Usłyszałam strzał. Bezszelestnie podeszłam do miejsca, z którego dochodził odgłos i oglądałam co się dzieje. Dwaj mężczyźni wywlekali ciało. Szybko oddaliłam się. Udałam się do reszty. Ujrzałam tylko Parker'a.
- Czemu nikogo nie ma - spytałam
- Lena zemdlała. Wszyscy są w jej namiocie, ale nawet tam nie idź. Tam jest za duży tłok - powiedział, kiedy zaczynałam iść w stronę namiotu dziewczyny. Przejęłam się trochę tym co się stało. Czekałam na to, co powie Max, kiedy przyjdzie.
**MAX**
Poszedłem się przejść. Dzisiaj wracamy do domu . Szkoda ...
***
-Pomogę ci wyjść , a potem złożę namiot , ok? - zapytałem dziewczynę.
- Jasne- posłała mi kolejny uśmiech. Pomogłem Lenie wydostać się z namiotu i podtrzymując ją ruszyliśmy w stronę Kelsey.
- gdzie Jess?- spytała zdziwiona. Starałem się nie wybuchnąć śmiechem , jednak nie wytrzymałem.
- wróciła do domu pierwszego dnia. Źle się czuła - tłumaczyłem - Nie zauważyłaś? - czekałem na jej odpowiedź gdy nagle osunęła się na ziemie. Na chwile zamarłem jednak zdążyłem ją złapać.
- Tom! - krzyknąłem pierwsze lepsze imię. Coś ściskało mnie w środku . Strach ? Nie miałem czasu myśleć jakie to uczucie. Potem wszystko działo się szybko. Kels pomagała Tomowi przenieść Lene , a ja nawet nie poczułem kiedy zniknęła z moich rąk. Stałem osłupiały , nie rozumiejąc co się dzieje i skąd wzięły się te łzy . Ogarnij się! - wrzeszczałem na siebie. Nie potrafiłem... Nic zrobić. Zacisnąłem pięści i spojrzałem na dziewczynę nad którą był Tom , Jay i Kels. Co się dzieje ?! Mówili coś jednak litery nie składały się w słowa... Nic nie miało sensu ! Pomocy !! Tak ! Pogotowie. Wyjąłem telefon z kieszeni trzęsącymi rękoma. Spadł. Cholera!
- Max ! - to był głos kobiety , nie Leny a Kelsey. Spojrzałem w tamtą stronę. Lena miała otwarte oczy. Od razu rzuciłem się w jej stronę. Przytuliłem. Głośno wciągając jej zapach.
- Baby , I'll never let you go ...* - wyszeptałem jej w ucho.
- daj jej poodpychać - instruowała blondynka. Odsunąłem się. Po kilku minutach wziąłem ją na ręce i przeniosłem do namiotu.
- co ci jest ? - zapytałem zmartwiony.Spojrzała na mnie. Jej brązowe oczy hipnotyzowały i nie pozwalały się odsunąć.
- źle się poczułam. Nie wiem czemu , mogłam szybciej powiedzieć - chyba nie kłamała.
-wiesz jak mnie wystraszyłaś? Cieszę się że nic ci nie jest. Jak wrócimy pójdziesz do lekarza i wszystko się wyjaśni - przytuliła mnie . Uwielbiałem gdy była blisko.
- już ok , nie trzeba iść do lekarza. Pójdziemy się przejść ? - zaproponowała .
- jasne - powiedziałem- i tak pójdziesz do lekarza - dorzuciłem gdy szliśmy już koło namiotów - wiesz co jest z Olivią? -zapytałem.
- nie , a coś nie tak ?- kłamała. Nie będę wnikał , jednak kłamstwo nauczyłem się dostrzegać. Kiedy kłamała nie potrafiła patrzeć mi w oczy.
- nie ważne - Liv właśnie szła w naszą stronę. Potem zaczęła się gadanina typu : co się stało ? Itp. W końcu ruszyliśmy dalej. Poszliśmy nad jezioro , na jakiś pomost. Usialiśmy.
- szkoda że już jedziemy
- właśnie ! Miałem złożyć ten namiot... może jeszcze kiedyś tu przyjedziemy , abo razem gdzieś wyjedziemy - mówiłem. Położyłem się plecami na deskach. Dziewczyna przyłożyła głowę do mojej klatki piersiowej.
- ale w jakieś słoneczne miejsce. Nie lubię zimna - zaśmiała się.
- jak będziesz chciała , a jak się czujesz ? - wolałem się upewnić.
- normalnie , jest dobrze - zapewniła mnie. Wstała , a po chwili widziałem jej twarz przed sobą. Uśmiechała się i najwyraźniej było już w porządku. Przybliżyła się tak że stykaliśmy się nosami
- kocham cię - powiedziała.
- ja ciebie też - nie kłamałem. Uniosłem się na łokciach żeby sięgnąć do jej ust.
- jak ja bez ciebie wytrzymam- szepnęła.
- a jak ja bez ciebie ? Damy radę , zobaczysz. Odpoczniesz ode mnie - puściłem do niej oczko. Oboje wstaliśmy. Stałem tyłem do wody i obejmując ją w pasie pocałowałem. Gdy się w końcu oderwałem zobaczyłem że Tom idzie w naszą stronę.
- Tom idzie - szepnąłem jej na ucho. Wtedy stało się coś ... Hymm bardzo zaskakującego. Dziewczyna odepchnęła mnie do tyłu. Zdezorientowany i nie przygotowany na taki obrót sprawy poleciałem do tyłu na tyle mocno by wpaść do wody. Słyszałem jeszcze jej głos :
- Uciekaj! - najwyraźniej Tom uciekał , ale bez niej bo dodała- Czekaj! Uciekaj ze mną! - wody nie było dużo , sięgała mi do klatki piersiowej. Przemoczony wyszedłem z wody i śmiejąc się z tej sytuacji wracałem do nich. Śmiałem się na głos . Podobnie się poznaliśmy tylko tyle że to ona wtedy wpadła do wody. Gdy byłem na miejscu napotkałem spojrzenia...wszystkich . Zaczęli się śmiać. Chciałem iść do namiotu po ubrania , ale namiotu nie ma!
- Chciałem wam pomóc i złożyłem namiot - mówił przez śmiech Parker. Przekląłem pod nosem i poszedłem do samochodu. Znalazłem swoją torbę z ubraniami i wziewałem jakieś rzeczy. Udałem się do toalet i przebrałem.
Wszedłem do auta. Lena patrzała na mnie , nie odezwałem się. Zapiąłem pas. Jay
znów kierował jako pierwszy , a Liv siedziała na miejsu pasażera ze
słuchawkami w uszach .
- Obraziłeś się? - zapytała. Wyciągnęłam telefon i zacząłem coś w nim robić.
- Przepraszam... Odezwij się- nie odezwę się. - masz focha? Nie? To nie - ona też wyciągnęła telefon. Jechaliśmy tak dłuższą chwile , w ciszy. Nic się nie działo. Nadal się nie odzywałem na znak protestu. Istnieje takie stowarzyszenie jak Podtapianych Mężczyzn? Zgłosiłbym się tam.
- Maaax!- przeciągnęła. Przestawiła nogę, musiało być jej nie wygodnie. Spojrzałem w jej stronę. Pokazała mi swoje zdjęcie na moim twittrrze. - co to ma być?!- tak , zdecydowanie czuła się normalnie , bo krzyczała. Zdjęcie zostało zrobione gdy usnęła w tej dzień gdy ona dodała zajęcie mojej szafy.
- nie trzeba było robić zdjęć mojej szafie - zaśmiałem się- teraz ty nie będziesz się odzywać? - westchnąłem . Delikatnie położyłem nogę z szyną na swoje kolana. Wiedziałem że była mi wdzięczna , ale nie okaże tego teraz.
- Obraziłeś się? - zapytała. Wyciągnęłam telefon i zacząłem coś w nim robić.
- Przepraszam... Odezwij się- nie odezwę się. - masz focha? Nie? To nie - ona też wyciągnęła telefon. Jechaliśmy tak dłuższą chwile , w ciszy. Nic się nie działo. Nadal się nie odzywałem na znak protestu. Istnieje takie stowarzyszenie jak Podtapianych Mężczyzn? Zgłosiłbym się tam.
- Maaax!- przeciągnęła. Przestawiła nogę, musiało być jej nie wygodnie. Spojrzałem w jej stronę. Pokazała mi swoje zdjęcie na moim twittrrze. - co to ma być?!- tak , zdecydowanie czuła się normalnie , bo krzyczała. Zdjęcie zostało zrobione gdy usnęła w tej dzień gdy ona dodała zajęcie mojej szafy.
- nie trzeba było robić zdjęć mojej szafie - zaśmiałem się- teraz ty nie będziesz się odzywać? - westchnąłem . Delikatnie położyłem nogę z szyną na swoje kolana. Wiedziałem że była mi wdzięczna , ale nie okaże tego teraz.
***
Lena
poszła pod prysznic a ja leżałem na łóżku. Gdy ona wróci ja miałem iść.
Złapałem telefon , bo zawibrował. Dostałem smsa od znanego mi numeru
jedank nie miałem go zapisanego . Spotkamy się gdy wrócisz?
M.
W tej chwili Lena wyszła z łazienki wycierając ręcznikiem włosy. Usunąłem wiadomość szybko.
- możesz iść - powiedziała. Przesz chwile myślałem że chodzi jej o smsa . Dopiero po chwili zrozumiałem że chodzi o łazienkę. Poszedłem się odświeżyć. Prysznic nie zajął mi długo . Kiedy wyszedłem już przebrany dziewczyna spała. Uśmiechałem się do siebie. Nie mógł mi z głowy wyjść ten sms. Czego ona chciała. Napisalem:
Kiedy ?
A numer znałem na pamięć. Już po kilku sekundach dostałem odpowiedź :
Nie zmieniłeś się , nadal konkretny. Jutro o 17 ?
Odpisałem :
Pasuje.
Myliła się , zmieniłem się i to bardzo . Zmieniłem się dla osoby z którą dziele swoje łóżko i życie.
_______
Jest kolejny , jak Wam się podoba ? Zapraszamy do nowej zakładki ! :)
Ooo... Fajnie ^^
OdpowiedzUsuńMaxio się zmienił :P
I wpadł do wody xd - świetny moment tak na marginesie xx
Rozdział czudo xd
Czekam na nexta ;**
Fajny rozdział Max zmienił się na lepsze bo kocha Lenę :D
OdpowiedzUsuńWpadł do wody :p
Ciekawe co z Liv i Jay'em??
Czekam na next :p (jak najszybciej)
kiedy nexcik ???
OdpowiedzUsuń