środa, 2 lipca 2014

Rozdział 22

*Olivia*

Lena poszła ode mnie nad ranem. Jordan siedział w salonie i gapił się w telewizor. Poszłam do kuchni, chwyciłam za pitny jogurt i poszłam usiąść obok niego.
- No dzień dobry zdrajczynio - zaśmiał się
- Dla kogo dobry, dla tego dobry. Czemu zdrajczynio? - spytałam
- No wiesz, chodzisz z Jay'em, a jak go u nas nie ma to z Nathan'em się całujesz, swoją drogą wolę Sykes'a od McGuiness'a... Może zmienisz chłopaka co? - spojrzał na mnie swoimi brązowymi paczadłami.
- Kpisz sobie... Lizałam się z Nathan'em?! Żartujesz sobie!
- Nie, nie żartuję. Taka prawda... Szkoda, że tego nie uwieczniłem, a twoja koleżanka sobie wtedy grzecznie w szafie siedziała. Dość sporo wypiłyście, posprzątałem tutaj bo syf niezły był - uśmiechnął się
-Co? Jordan, nie kłam mi tu - śmiałam się - przecież nie byłam aż tak piana!
- Wcale, przecież to nie ty dzwoniłaś do mnie, czy czasem nie tęsknię i że dla mnie rzucasz Jay'a. Pytałaś się, czy Danny jest wolny! - nie mógł przestać się śmiać
- Kurwa, idę po telefon... - wyszłam na korytarz, bo to właśnie tam leżał mój IPhone. Sprawdziłam spis połączeń, wszystko by się zgadzało. Weszłam w SMS'y. Była jakaś nowa rozmowa z Jay'em. O kurde!

Od: Ja 
Do: JayBird ;*

Nienawidzę cię! 

Od JayBird ;*
Do: Ja

Za co? Olivia co jest? ;c

Od:Ja
Do:JayBird ;*

Zdradzasz mnie! I nic nie powiedziałeś o wyjeździe do niejakiej Eleanor! 

Od:JayBird ;*
Do: Ja 

Eleanor to siostra mój głupolu ;* Miałem ci powiedzieć, jak będziesz u nas ale ty pojechałaś do domu. Czy ty piłaś może?

Od: Ja 
Do: JayBird ;*

Hej Jay, tu Jordan. Brat Liv. Tak młoda piła dlatego konfiskuje jej telefon, żeby nie robiła głupot. Ona jest różna po pijaku, a zwłaszcza, że piła z Leną. Tyle tu pustego szkła, puszek że masakra! 

Od: JayBird ;*
Do: Ja

Spoko Jordan. Miłego użerania się z tymi dwoma głupkami :D

-Ty durniu - zaśmiałam się wchodząc spowrotem do salonu
-Co ja? To ty myślałaś, że cię zdradza a nie wiedziałaś, że twój mężczyzna ma siostrę! - parsknął śmiechem. Miał rację, co ze mnie za dziewczyna, która podejrzewa o zdradę a nie wie, że jej chłopak ma dziewczynę? Dało mi to do myślenia. Poszłam do pokoju. Napisałam do Jay'a

Przepraszam Cię, za to, że podejrzewałam Cię o zdradę. Na przyszłość będę inaczej postępować...

Długi czas nic nie odpisywał. Siedziałam przy laptopie i gadałam na Skype gadając z bratem i ojcem. Tęsknili i mówili, że mają dla mnie niespodziankę. Po jakimś czasie dostałam sms'a od Brid'a, żebym wbiła do niego. Dzisiaj wyjeżdżają... Ehhh... Dwa tygodnie bez niego. Będzie trzeba jakoś sobie poradzić. Chwyciłam bluzę i zgarniając kluczyki do samochodu z szafki krzyknęłam 'wychodzę'. Braciszek będzie dobrze wiedział, gdzie się wybieram. Po paru minutach jazdy byłam już na miejscu, drzwi były otwarte. Od razu skierowałam się do pokoju loczka. Zapukałam, kiedy usłyszałam 'proszę' weszłam. Chłopak stał na wejściu
- Jay, kochanie - zaśmiałam się i przytuliłam go
-Olivia, słońce - odwzajemnił uścisk - jak pijesz to nie pisz -zrobił dość poważną minę - i serio? Myślałaś że cię zdradzam? - usiadł na łóżku
- No... niestety tak. Wiem, jestem głupia. Wybaczysz? - usiadłam obok i zrobiłam oczy zbitego psa
-Nie - chłopak odpowiedział całkiem na poważnie
- Nawet teraz?- wpiłam się w jego usta.
-No dobra no... wybaczam - zaśmiał się loczek
- Mendo ty - obróciłam się do niego plecami
-Ej... A co powiesz na małe co nieco, wiesz... dom pusty - wyszeptał mi do ucha. - nie daj się prosić no...- mówił tym tonem. Tym, do którego miałam słabość
- Hmm... a masz?
-Gumki?- przerwał mi- zarzucasz mi brak przygotowania do sytuacji? - poruszał brwiami znacząco i z szafki nocnej wyciągnął małe opakowanie i wpił się w moje usta. Byłam na dole.  Zaczęłam ściągać z niego koszulkę. On nie był mi dłużny. Nie przerywając pocałunku zaczęłam ściągać z niego spodnie. Teraz role się odwróciły. To ja byłam na górze. Chwila przerwy na oddech i kolejny pocałunek.
- Kochanie, nie mogłabyś tego ściągnąć? - spytał chwytając za naszyjnik, który kiedyś razem kupiliśmy
-Nie, przywiązałam się do niego....
- yhm - mruknął i przylepił się do mojej szyi zostawiając na niej malinkę. Teraz to on pozbył się moich spodni. Byliśmy przed sobą tylko w bieliźnie, której chwilę później już nie było. Jay założył prezerwatywę na swojego przyjaciela i się zaczęło. W całym domu było słychać jak krzyczę jego imię.


*

Pożegnałam się z chłopakiem. Serce dalej biło szybko. Pojechałam do domu. Chwilę później zagościł u mnie nie kto inny jak Nathan... no tak. Mogłam się tego spodziewać. Gestem zaprosiłam bruneta do środka. Akurat na korytarz wyszedł nie kto inny jak Jordan. Jeszcze tego tu brakowało.
- Siema Nathan - powiedział mój brat
- Cześć Jordan - odpowiedział mu. - Olivia, chciałbym pogadać, na osobności -
- Choć - powiedziałam i ruszyłam w stronę pokoju, brunet szedł zaraz za mną. Zamknęłam drzwi do pokoju i usiadłam naprzeciwko chłopaka na łóżku, na czymś, ale nie wiedziałam na czym - o czym chciałeś porozmawiać?
- O poprzedniej nocy, Jordan mówił ci coś?
- Coś tak, a co konkretnie się działo?
- No więc, jak przyszedłem to porozmawialiśmy chwilę na korytarzu, potem wpiłaś się w moje usta. No potem spytałaś, czy nie chcę się z tobą przespać. Ja odmówiłem, ty nalegałaś. Ja wyszedłem. A... i w trakcie pocałunku Jordan wrócił do domu
-Boże... byłam piana...
-Słowa pianych myśli trzeźwych...
-Tak tak, Wiesz co? Zapomnijmy o tym. Jay nie może się o tym dowiedzieć pod żadnym wypadkiem! - podniosłam ton
-Halo? Halo Olivia! Jeżeli natychmiast się nie wytłumaczysz to wiedz, że z nami koniec! - usłyszałam głos Jay'a. Ale skąd? Co? Nie! Kurwa! To coś na czym usiadłam to był telefon. I zadzwoniłam do Jay'a.
-Jay! to nie tak jak myślisz. Ja byłam piana! - łkałam do telefonu. Sykes skierował się do drzwi
- Ja już pojadę. Przepraszam - wyszeptał i wyszedł
-Jak ja sobie wypiję to nie zapraszam Leny do łóżka! - krzyczał - jakiś czas temu się kochaliśmy, a teraz ja dowiaduję się, że ty... Nie mogę. Może powinniśmy od siebie odpocząć. - rozłączył się, a ja zaczęłam płakać. Nie miałam siły, żeby cokolwiek zrobić. Leżałam i ryczałam.


*Jay*

Liv wyjechała, a ja zostałem w domu sam. Walizki zniosłem na dół. Nie tylko moje, chłopaków też. Telefon zaczął dzwonić, Liv. Odebrałem. Nie mogłem uwierzyć, w to co słyszę. Olivia mnie zdradziła? Co?
-Halo? Halo Olivia! Jeżeli natychmiast się nie wytłumaczysz to wiedz, że z nami koniec!
-Jay! to nie tak jak myślisz. Ja byłam piana!
-Jak ja sobie wypiję to nie zapraszam Leny do łóżka! - krzyczałem - jakiś czas temu się kochaliśmy, a teraz ja dowiaduję się, że ty... Nie mogę. Może powinniśmy od siebie odpocząć. - rozłączyłem się. Chwyciłem za słuchawki i pierwszą lepszą książkę. Jakiś czas później reszta bandy wbiła do domu. Widzieli, że jestem przybity ale nie pytali o powód. Nathan z resztą pewnie wiedział o co chodzi. Pojechaliśmy na lotnisko. O 15 zaczęły się odprawy. Około 16.30 mieliśmy już wolne. Poszedłem po jakąś kawę. Czekał mnie ciężki lot. Równo o 17 siedzieliśmy już w samolocie. Właśnie mieliśmy startować. Założyłem słuchawki na uszy, puściłem pierwszą lepszą piosenkę i zatopiłem się w lekturze. W samolocie były dwa rzędy w każdym po 3 siedzenia. Trafiło mi się miejsce obok Max'a. W pewnym momencie łysol zaczął mnie szturchać. Ściągnąłem słuchawki
-Czego? - warknąłem
-Powiesz o co chodzi? Co ci? - spytał
-Przecież nic się nie stało - skłamałem
-Jasne, jasne, Mnie nie oszukasz chłopie. Powiedz i no szybko wujkowi Max'owi, co się stało.
-Olivia przelizała się z Sykes'em i zaproponowała mu pójście do łóżka, czujesz to? - spojrzałem przez okienko, w chmury.
- Żartujesz
- Nie. Nie żartuję. Jeszcze nic nie chciała mi powiedzieć, dowiedziałem się przez zupełny przypadek. Więc już rozumiesz?
- Tak. Ale może to nie miało mieć miejsca? Pomyśl trzeźwo. Olivia by cię zdradziła?
- Ja już sam nie wiem co myśleć. Dobra, koniec tego tematu. Nie potrzebnie ci mówiłem - powiedziałem i słuchawki spowrotem znalazły sie na moich uszach. Resztę lotu spędziłem rozmyślając. Przez moje myśli przesunęło się wie epitetów typu "dziwka", "suka", itp. Ale za każdym razem korciłem się za to. Miałem łzę w oku. Nie wiedziałem, co mam o tym wszystkim myśleć, a przede wszystkim nie wiedziałem co czynić.

**Lena**

Jeśli jeszcze raz zadzwoni ten cholerny dzwonek to zabije osobe która go używa ! Ding-dong. Wściekła wstałam z łóżka i od razu ruszyłam w strone drzwi. Po schodach zbiegłam wzybko. Otworzyłam kluczem drewniane drzwi i pociągnełam je do siebie.
- czego?! - warknełam. 
- liczyłem na jakieś 'witaj kochanie , fajnie że przyszedłeś jeszcze przed wyjazdem' - mruknął Max zbliżając się do mnie. Kiedy nasze usta się złączyły złagodniałam. 
- obudziłeś mnie , wcześniej się przyjść nie dało?- weszliśmy do środka. 
- ciesz się , a nie - powiedział mi do ucha. 
- ile masz czasu? O której samolot? - zapytałam. 
- sanolot o 17 więc około 15 wyjeżdżamy - czyli miał troche czasu. 
- daj mi 20 minut ! - uniosłam palec i pobiegłam na górę się ubrać i ogarnąć . Ubrałam się w spodnie i koszulkę na ramiączkach. Brązowe kosmyki upiełam w koku i gotowa wróciłam na dół. 
- co ty beze mnie zrobisz? - postawił kubek z kawą przy wolnym krześle. 
- kto będzie robił mi kawe? Kto?!- płaczliwy ton nie pasował do śmiechu którym po chwili wybuchłam. 
- ym Lena - zaczął - powiesz mi co robiłaś w łóżku Jordana? - zakrztusiłam się kawą . Odkaszlnełam mocno
- co?!- wychrypiałam unosząc brew. 
- no wysłałaś mi smsa coś 'jednak znalazłam łóżko wygodniejsze od twojego. Łóżko Jordana może i jest mniejsze , ale twoje przebija ' takiego - patrzałam na niego szeroko otwartymi oczami dłuższą chwile. - następnym razem jak będziemy piły wyłączamy telefony - nie mogłam w to uwierzyć. Spałam w łóżku Jordana , a Olivia w swoim. Nie pamiętam czy było wygodne..
- oj wiesz przcież że twoje łóżko jest najwygodniejsze - mruknełam wstając . Podeszłam do niego i zatrzymałam się przy nim. 
- będziesz musiała mnie teraz długo orzepraszać - nachylił się i tuż przed moją twarzą zatrzymał swoją. Stanełam na palcach by sięgnąć do jego ust. Od razu złapał mnie za uda i posadził na blacie ułatwiając sobie zadanie. Będę tęskniła za jego miękkimi i ciepłymi ustami , za dotkiem który przyprawiał mnie o dreszcze .
- Max - odsunełam się lekko - twoje udo jęczy - zauważyłam. Chłopak zaczął się śmiać i wyciągnął z kieszeni spodni wibrujący telefon , nacisnął czerwoną słuchawkę
- Wiesz że nawet nie zauważyłam kiedy nowa przypinka się tu pojawiła ? - uniosłam bransoletkę dotykając nowego serduszka 
- pojawiła się tamtego dnia pod namiotami - Max patrzał mi w oczy , czułam jak pięką mnie policzki. 
- nie wytrzymam bez ciebie - pożaliłam się. 
- damy rade. Dwa tygodnie , szybko zleci. Mamy telefony i te wszytkie aplilacje przez które da się rozmawiać...- lekko się uśmiechnełam. 
- powinieneś wyjść już pięć mimut temu - po tych słowach , jak na zawołanie ktoś zadzwonił dzwonkiem.
 - to Nathan. Jade z nim na lotnisko. Masz - podał mi kluczyki - ooiekuj się nią. Przypomnij sobie za co dostałas to prawko - przyciągnął mnie jeszcze raz do siebie. Ten pocałunek był bogatszy w uczucia , to jeden z bardziej prywatnych pocałunków , tych nie zapomnianych. 
- kocham cię - powiedziałam w końcu. - a ja Ciebie , jak wariat - i ruszył w strone drzwi. Widzę go teraz ostani raz. Dwa tygodnie orzerwy to bardzo długi okres który będzie się ciągnął wolno , czuję to


----------------------------------------------------------------------------------------------------------


A oto i rozdział :D
Pod ostatnim rozdziałem 2 komy ;---; Wiemy, że stać was na więcej! Bądź co bądź jest was 17 obserwujących, do tego dochodzą anonimy :)
Zobaczymy co będzie pod tym rozdziałem. Co sądzicie? Chcemy znać opinie ;* 
Do nn ; 33




2 komentarze:

  1. Heeej mam nadzieję że sprawa z Liv i Jay'em się wyjaśni bo jak nie to was znajdę :D
    Jest Jordan jest impreza :D
    Między Leną i Maxem wszystko ok :p
    No i oczywiście czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojeeeejj.
    To ten moment, kiedy zastanawiam się co bym wolała.
    Żeby Liv była z Jay'em czy z Nathem xx
    No, ale co do Maxa i Leny to trzeba wymyślić im shipp xd
    Świetny rozdział ;)
    Sorry, jeżeli nbd komentowała, ale ja tak mam :(
    Jedno jest pewne: będę czytać :D
    Kocham, pozdrawiam, czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń