Obudziłam się. Przez przypadek uderzyłam ręką o ścianę i syknęłam z bólu. Spojrzałam na telefon, była godzina 10. Postanowiłam ruszyć się i ogarnąć. Chwyciłam za jakieś spodnie i bluzę. Włosy związałam w koka. Skoro i tak nie miałam co robić to odpaliłam laptopa i zaczęłam grzebać w sieci, aż na jednej stronie pokazał się ciekawy artykuł "Jay McGuiness (23l.) ostro baluje na wyjeździe, podczas gdy jego dziewczyna siedzi w domu. Czy Jay ją zdradza, czy to może koniec a my nic nie wiemy? Poniżej widnieją zdjęcia jak bawi się młody piosenkarz". Ygh... Tylko nie rycz. Już dwa dni z nim nie jesteś. Ciesz się życiem, ale nie rycz. Nie powinien cię obchodzić. To on nie wie co traci zrywając z tobą. Możesz znaleźć lepszego. Daj sobie spokój. Udało się! Nie uroniłam nawet jednej łzy. Weszłam na twitter'a. W powiadomieniach roiło się od pytań o to co się dzieje pomiędzy mną a chłopakiem. Postanowiłam odpisać na jednego twitta.
No więc tak. To prawda, że nie jestem już w związku z Jay'em.
Dałam też follow paru osobom. Weszłam na twitter'a Aaron'a. Mężczyzna zaczął mnie obserwować. Przejrzałam jego ostatnie twitty. Pisał coś o tym, żeby jego fani nie próbowali samookaleczenia. Napisał nawet jak to zauważył u przyjaciółki rany na nadgarstku... Eh, serio? Nie no okej. Pisał coś jeszcze, że chce, żeby każdy, kto się tnie napisał do niego na instagramie w prywatnej wiadomości. Eh Aaron... Poczułam jak mój telefon wibruje. Dostałam SMS'a, właśnie od blondyna.
Dzień Dobry Livv :3 Co dzisiaj robisz? Bo mam trzy bilety na mecz piłki nożnej, a nie mam kogo zabrać. Co ty na to, ty ja i Jordan? :D Miły wypad hyyy? ;333333
Najpierw poszłam do Jordan'a. Kiedy braciszek stwierdził, że możemy iść odpisałam mu.
Dobryyyyyy ;3 Spoko, oboje się piszemy na to :D Wbijesz do nas, czy mamy się gdzieś spotkać?
Długo nie musiałam czekać na odpowiedź
Wbiję do Was :D O 15 pasuje? Plus koncert już za 2 dni :*
Jasne, że tak. Będziemy czekać. Jarcam się *-* Dozoba :*
Niby znałam go jeden dzień, a czułam jakby to były już lata. Skoro Jordan się z nim tyle przyjaźni, to musi być na serio spoko gość. Poza tym, kto by zrezygnował z przyjaźni z idolem? Wróciłam do ogarniania tt. Nadal aktywny. Dalej temat samookaleczenia. Skomentowałam jednego z twittów blondyna
Możesz przestać? Z góry dziękuję bardzo, wiesz dobrze, jak to było :)
Od razu przestał o tym twittować. Dobrze. Nie mam zamiaru czytać jakie to błędy popełniłam i wgl. Weszłam na instagram'a. Tam też dużo postów. Dodałam zdjęcie z podpisem Już nie mogę się doczekać koncertu *-* . Wszyscy pytali się, czy jadę na koncert TW, a jak tak to na jaki. W końcu skomentowałam jeszcze odznaczając parę dziewczyn Koncertu NKOTBSB, już za 2 dni w Londynie :)
I od razu ucichło. Posiedziałam jakiś czas w pokoju dalej przeglądając neta i o 13 zaczęłam się ogarniać. Na 14.30 byłam już gotowa. Ubrałam się w dżinsowe rurki i bluzę . Do tego założyłam szare vansy. Równo o 15 dzwonek do drzwi zadzwonił, a my z Jordan'em ruszyliśmy dupy z kanapy i wyszliśmy z domu. Po drodze dowiedziałam się nawet, że to mecz Anglia - Polska czy coś. Nie ważne. W każdym bądź razie Mecz był dopiero na 18, więc poszliśmy coś zjeść. Na początku padły dwa różne pomysły - pizza i chińszczyzna. Ostatecznie wygrała pizza. Zamówiliśmy jedną większą pizzę, bo okazało się, że każdy ją lubi najbardziej - pizza z kebabem. No coż. Dobrze wiedzieć, że mamy coś wspólnego. Około 17.30 wyszliśmy z pizzerni i poszliśmy na stadion. Siedziałam pomiędzy mężczyznami, a okazało się, że miejsca mamy zaraz przy murawie - pierwszy rząd. Mój pierwszy mecz na żywo i tak dobre miejsca. Szczerze ani trochę ich nie ogarniałam, wołali po nazwiskach. W końcu mecz się skończył. O dziwo wynik wyniósł 1-1. Wychodząc z meczu było około 20. Ar spotkał parę swoich fanek. Jego podejście do fanów jest naprawdę przemiłe. Każdego z nich traktuje jak inaczej, za każdym razem wymyśli coś, co doprowadza ich do łez. Oczywiście łez szczęścia. Miło było na to wszystko patrzeć. Połaziliśmy jeszcze dłuższy czas po mieście. Zmęczona, ale szczęśliwa opadłam na łóżko.
**Lena**
Złapałam kubek z kawą i usiadłam na kanapie w salonie. Shane jeszcze spał , a ja nie miałam zamairu go budzić. Gdy połowa kubka życiodajnego , czarnego płynu znikneła mój telefon zawibrował w kieszeni. Wyciągnełam go i uśmiechnełam się gdy na wyświetlaczu pojawił się napis : Max ;* Odebrałam i przyłożyłam urządzenie do ucha.
- Tak? - moje serce przyspieszyło gdy wymówiłam te słowa.
- Nie- słyszałam śmiech Maxa przez telefon - Jeden dzień mniej. Wczoraj nie było kiedy zadzwonić więc odzywam się dzisiaj.
- A jak jest na miejscu? Jakie plany macie? - zapytałam i upiłam kolejny łyk z kubka.
- Świetnie , ale kogoś brakuje- mówił chłopak , głos miał wesoły (jak zawsze).
- Mnie? - wyszczerzyłam się jakby siedział przede mną i mógł to zobaczyć.
- Przeceniasz się Kocie . Nie no , żartuje. Właśnie o ciebie mi chodziło. A jakie mamy plany? Koncerty , podpisywanie płyt , spotkania z fanami i tak dalej. Co u Ciebie?
- Przyjechał Shane , a tak to nic ciekawego- właśnie w tej chwili schodami schodził brunet - muszę kończyć , kocham cię.
- a ja ciebie - usłyszałam i nacisnełam czerwoną słuchawkę.
- Dzień Dobry - przywitał się mój brat.
- Znośny - odpowiedziałam. On też trzymał w ręce telefon i najwyraźniej z kimś sms'ował.
- Kawa jest jeszcze gorąca - kiwnął palcami w powierzu , coś jakby salutował bokiem.
- Dzięki - mruknął. Wstałam i włożyłam pusty już kubek do zlewu. On położył swój telefon na blacie i nalał kawy. Przechodziłam koło blatu gdy telegon zawibrował. Automatycznie spojrzałam na wyświetlacz.
- Taylor? - wymówiłam imię osoby od której dostał kolejną wiadomość.
- ym... Spotykamy się - mruknął- ja ci do telefonu nie zaglądam- wysunął język.
- gdzie mieszka? Ile ma lat? Opowiadaj!- usiadłam na szafce .
- w Londynie , rok więcej niż ja - wydaje mi się że nie chciał rozmawiać ze mną na ten temat.
- tutaj? Więc kiedy mogę ją poznać? - skrzywił się.
- nie wiem - wziął swój kubek i poszedł na górę. Może nie powinnan go pytć? Nie ważne. Wziełamsmycz i zawołałam Sugar. Wyszłyśmy na dwór i skierowałam się w stronę parku. Więcej niż pół godziny później wracałam ze zmęczonym psiakiem do domu. Po drodze zaczepiła mnie dziewczyna . Była niska , brązowooka , miała krótkie czarne włosy i napewno była młodsza.
- szukamy wolontariuszy w szpitalch , schroniskach , domach dziecka i wielu innych placówkach które są tu wypisane lub podczas jednorazowych imprez - pokazała mi ulotkę - Można zarobić , nie dużo jednak tu chodzi o coś więcej niż pieniądze. Gdyby pani była chętna proszę zadzwonić pd ten numer lub wpaść do centrum - pokazywała na ulotce polcem numer i adres.
- Dziękuję , zastanowię się - po czym wziełam ulotkę i myślałam nad tym przez całą drogę do domu.
- Jeśli nadal chcesz...- zaczał mój
bart gdy weszłam.
- Oczywiście! - przerwałam mu- Jeśli ty nie chcesz to nie muszę - posłałam mu lekki uśmiech i zdjęłam buty które przemokły od kałuż.
- W czwartek? - zapytał.
- Jasne ! Nie żebym chciała cię wyganiać , ale kiedy masz zamiar jechać? - byłam
- Oczywiście! - przerwałam mu- Jeśli ty nie chcesz to nie muszę - posłałam mu lekki uśmiech i zdjęłam buty które przemokły od kałuż.
- W czwartek? - zapytał.
- Jasne ! Nie żebym chciała cię wyganiać , ale kiedy masz zamiar jechać? - byłam
ciekawa ile u mnie zostanie.
- w czwartek wieczorem mam pociąg który najbardziej mi pasuje...- tłumaczył.
- myślałam że będziesz dłużej - skrzywiłam się i odpiełam smycz od obroży Su , pogłaskałam ją po futerku.
Wieczorem siedzieliśmy w jego starym pokoju jedząc cukierki czekoladowe.
- hej , a pamiętasz tą Tajemniczą Szufladę? - śmiał się.
- ej! Ona nadal istnieje ! - rząchnełam się.
- serio? - położył się plecami na dywanie.
- myhy , ale cicho. Nikt nie wie - puściłam mu oczko- jak tam w domu? Z mamą?
- jak zawsze. Nic specjalnego , prawie zawsze jej nie ma więc luzy. Gorzej że za dwa tygodnie znowu zacznie się nauka , ugh! - jęknął. - jesteś silny , dasz radę - śmiałam się dalej. Przypomniała mi się Olivia , ciekawe jak tam u niej. Muszę jutro zadzwonić i się dowiedzieć.
- wiesz...- zaczełam cicho - chce sprzedać ten dom i wynająć coś mniejszego. Jak ciebie nie ma to jest tu stanowczo za pusto - przyznałam w końcu.
- popieram - wsadził sobie do buzi kolejnego cukierka - a jak tam ...Max?- zapytał.
- Teraz wyjechał , ale jest dobrze - przyznałam. Dopiero po północy byłam u siebie i dobrze było porozmawiać z Shanem. Zasnełam szybko . Nie robiłam dzisiaj wiele , a jednak się zmęczyłam i potrzebowałam snu.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siema :D
Tutaj HWGA ;3
No więc przychodzę do Was z kolejnym rozdziałem, przepraszamy, że kolejny z tych nudniejszych, ale...
W następnym rozdziale będzie się działoooo... Obiecuje Wam :D
Właśnie... Eh... co do dodania rozdziału... niestety musimy wprowadzić zasadę 3 komentarze = rozdział :/
Tak więc mam nadzieję, że niedługo się widzimy ;3
3 kom = rozdział :3
- w czwartek wieczorem mam pociąg który najbardziej mi pasuje...- tłumaczył.
- myślałam że będziesz dłużej - skrzywiłam się i odpiełam smycz od obroży Su , pogłaskałam ją po futerku.
Wieczorem siedzieliśmy w jego starym pokoju jedząc cukierki czekoladowe.
- hej , a pamiętasz tą Tajemniczą Szufladę? - śmiał się.
- ej! Ona nadal istnieje ! - rząchnełam się.
- serio? - położył się plecami na dywanie.
- myhy , ale cicho. Nikt nie wie - puściłam mu oczko- jak tam w domu? Z mamą?
- jak zawsze. Nic specjalnego , prawie zawsze jej nie ma więc luzy. Gorzej że za dwa tygodnie znowu zacznie się nauka , ugh! - jęknął. - jesteś silny , dasz radę - śmiałam się dalej. Przypomniała mi się Olivia , ciekawe jak tam u niej. Muszę jutro zadzwonić i się dowiedzieć.
- wiesz...- zaczełam cicho - chce sprzedać ten dom i wynająć coś mniejszego. Jak ciebie nie ma to jest tu stanowczo za pusto - przyznałam w końcu.
- popieram - wsadził sobie do buzi kolejnego cukierka - a jak tam ...Max?- zapytał.
- Teraz wyjechał , ale jest dobrze - przyznałam. Dopiero po północy byłam u siebie i dobrze było porozmawiać z Shanem. Zasnełam szybko . Nie robiłam dzisiaj wiele , a jednak się zmęczyłam i potrzebowałam snu.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siema :D
Tutaj HWGA ;3
No więc przychodzę do Was z kolejnym rozdziałem, przepraszamy, że kolejny z tych nudniejszych, ale...
W następnym rozdziale będzie się działoooo... Obiecuje Wam :D
Właśnie... Eh... co do dodania rozdziału... niestety musimy wprowadzić zasadę 3 komentarze = rozdział :/
Tak więc mam nadzieję, że niedługo się widzimy ;3
3 kom = rozdział :3
Czytam, czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńCzyżby zacznie się dziać między Liv i Aaronem ?? ;p
OdpowiedzUsuńRozdział spoko :)
Mam nadzieję (jak zawsze ;p) że szybko dodacie następny ;)
Co do notki to nie wiem czemu tak mało osób komentuje. Na pewno nie chodzi o styl pisania bo jesteście świetne. :*
Więc niniejszym apeluję: KOMENTUJCIE :D
Świetne opowiadanie szybko dodajcie nexta ;)
OdpowiedzUsuńBiedna Olivia, szkoda mi dziewczyny. Jay powinien schować dumę do kieszeni i się w końcu do niej ruszyć, bo inaczej Aaron go uprzedzi. Przynajmniej Lenie się układa. No i fajnie by było gdyby przyjęła ofertę tego tak jakby wolontariatu. Do następnego.
OdpowiedzUsuńMam prośbę, jeśli możesz, to informuj mnie o nowych rozdziałach na moim tt lub asku. Z góry dziękuję.