**Olivia**
Dalej byłam przybita po wczorajszym dniu. Nie zdawałam sobie sprawy, że aż tyle ludzi życzy sobie mojej śmierci. Może... chociaż fakt, faktem gdybym wtedy popełniła samobójstwo teraz nie byłabym z Aaron'em. Wczorajszego dnia ustaliliśmy, że dzisiaj Carter przeniesie swoje rzeczy do mojego pokoju. Siedzieliśmy, ponieważ zrobiliśmy sobie chwilę przerwy. Telefon blondyna zawibrowal. Spojrzał na ekran a po chwili na mnie.
- Co? - spytałam
- Napisał Nick. Wraca za tydzień, I chce żebyśmy przyjechali tam już za pięć czy sześć dni. Ten dom był ogarniany przez jego menagera i ktoś musi zobaczyć go przed nim.
-Myhym. Czyli mamy jeszcze załóżmy pięć dni z moim bratem?
-No dokładnie. Potem użeramy się z moim. - zaśmiał się
- No cóż... Będzie ciekawie. A zapoznasz mnie z twoją bliźniaczką?
-Jasne, że tak. Nie tylko z nią, i to już jak dojedziemy. Trzeba jeszcze Jordan'a i twojego ojca zapoznać z naszymi planami.
-Dobrze. W takim razie ty przenoś się dalej, a ja spadam do mojej rodziny oznajmić im o naszych zamiarach- powiedziałam i poszłam na dół. Tak jak myślałam Jordan i ojciec siedzieli w salonie.
- Cześć wam - usiadłam ma fotelu, naprzeciwko mężczyzn
-Hej. - odpowiedzieli naraz
-Co cię do nas sprowadza? -pytanie zadał brat
-No więc... za pięć dni razem z Aaron'em wyjeżdżamy do Londynu.
-Już nas opuszczasz?
-No niestety - zaśmiałam się - Ale Nick chce nagrać to show i potrzebny jest tam też Aaron, a on chce żebym z nim jechała.
-Eh... no dobrze. Skoro sprawa tak wygląda to okej. Może pójdziemy razem gdzieś? - odezwał się Jordan
-Pewnie, że tak! Z chęcią. Może poszli byśmy do wesołego miasteczka?
-Okej.
Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas. Potem wróciłam do brązowookiego, pomogłam mu przy rozpakowywaniu rzeczy. Bo oczywiście on nie mógł po prostu przenosić po kolei rzeczy bez ich składania tylko spakował je i dopiero przeniósł, co dało mu podwojoną ilość czasu na wykonanie tych banalnych czynności. Po upływie zaledwie piętnastu minut połowa rzeczy znalazła się na półkach, a połowa w walizce. Mieliśmy w planach jeszcze tutaj wrócić. Na początku jeszcze jednak zająć się sprzedażą domu Carter'a w Stanach. Bo nie zrobił jeszcze tego, a musiał. W końcu nie mogłam mu odmówić, nie po tym, co dla mnie zrobił. Nie byłabym w stanie mu odmówić... Postanowiliśmy zamówić pizzę, skoro i tak nikomu nie chciało się gotować. Zeszłam na dół, ponieważ usłyszałam pukanie do drzwi. Kiedy je otwarłam nie było tam nikogo. Poczułam się dziwnie, jakby ktoś mnie obserwował. Rozejrzałam się, ale nikogo nie widziałam. Poszłam do salonu. Znowu pukanie. Tym razem przed drzwiami stał dostawca z pizzą. Zapłaciłam i odebrałam trzy pudełka z jedzeniem. Aaron zamknął za mną drzwi. Chwilę później siedzieliśmy już w kuchni i jedliśmy pizzę.
***
Poszłam do łazienki i wzięłam gorącą kąpiel. To była zdecydowanie bardzo dobra decyzja. Rozluźniłam się. Z mokrymi włosami udałam się do łóżka, w którym leżał już Aaron. Przez jakiś czas nie mogłam zasnąć. Myślałam o tym pukaniu. Przesłyszało mi się, czy ktoś jednak tam był? Ale gdyby nikogo tam nie było to nie byłoby tego uczucia. Po paru minutach zasnęłam.
Byłam sama w domu. Jordan i Aaron pojechali na mecz, a ja nie miałam ochoty na to. Ojciec w pracy. Siedziałam sama w domu. Robiło się ciemno. Usłyszałam pukanie do drzwi. Pora wskazywała na to, że mężczyźni wrócili z meczu. Czyżby zapomnieli kluczy? Poszłam na dół i otwarłam drzwi. Zobaczyłam tylko niebieskie, bardzo znajome mi tęczówki, a potem już nic. Miałam na głowie worek. Zaczęłam krzyczeć kiedy ten ktoś zaczął mnie szarpać, podejrzewam, że w stronę wozu.
- Olivia - poczułam szturchnięcie. Obudziłam się. Aaron siedział obok. Poczułam jak łza spływała mi z policzka. Podniosłam się. Blondyn przytulił mnie. Od razu poczułam się bezpieczniej, ale dalej czułam ten strach. - Słońce, co ci się śniło?
- Byłam sama w domu, pojechałeś z moim bratem na jakiś mecz, a ojciec był w pracy. Ktoś zapukał do drzwi. Pomyślałam, że to wy, że zapomnieliście kluczy i poszłam wam otworzyć. Ale to był ktoś inny. Wydaje mi się, że rozpoznaje te oczy - mocniej go przytuliłam - ale pewna nie jestem.
- Czy.... dzisiaj się coś wydarzyło, co mogłoby cię trochę przestraszyć? - spojrzał mi w oczy
- Nie - skłamałam, nie będę go martwić byle gównem... Chwilę posiedzieliśmy razem. Potem już zasnęłam na dobre...
Byłam sama w domu. Jordan i Aaron pojechali na mecz, a ja nie miałam ochoty na to. Ojciec w pracy. Siedziałam sama w domu. Robiło się ciemno. Usłyszałam pukanie do drzwi. Pora wskazywała na to, że mężczyźni wrócili z meczu. Czyżby zapomnieli kluczy? Poszłam na dół i otwarłam drzwi. Zobaczyłam tylko niebieskie, bardzo znajome mi tęczówki, a potem już nic. Miałam na głowie worek. Zaczęłam krzyczeć kiedy ten ktoś zaczął mnie szarpać, podejrzewam, że w stronę wozu.
- Olivia - poczułam szturchnięcie. Obudziłam się. Aaron siedział obok. Poczułam jak łza spływała mi z policzka. Podniosłam się. Blondyn przytulił mnie. Od razu poczułam się bezpieczniej, ale dalej czułam ten strach. - Słońce, co ci się śniło?
- Byłam sama w domu, pojechałeś z moim bratem na jakiś mecz, a ojciec był w pracy. Ktoś zapukał do drzwi. Pomyślałam, że to wy, że zapomnieliście kluczy i poszłam wam otworzyć. Ale to był ktoś inny. Wydaje mi się, że rozpoznaje te oczy - mocniej go przytuliłam - ale pewna nie jestem.
- Czy.... dzisiaj się coś wydarzyło, co mogłoby cię trochę przestraszyć? - spojrzał mi w oczy
- Nie - skłamałam, nie będę go martwić byle gównem... Chwilę posiedzieliśmy razem. Potem już zasnęłam na dobre...
**Lena**
Obudziło mnie mocne szturchnięcie w plecy.
- Czego?!- zapytałam wybudzona z przyjemnego snu. Nie myślałam już o Pani George , ani o jej zachowaniu. Będzie ok , musi być.
- Max? - usłyszałam nieznany mi głos obok. Podniosłam się gwałtownie żeby zobaczyć kto to , ale panowała ciemność.
- Mogłabym zapytać o to samo ... - odpowiedziałam zdziwiona. Dziwne jest to że się nie bałam , pewnie to dlatego że połowa mnie (większa połowa , jakieś 90% ) jeszcze spała.
- Aaaa Lena? - kto to do cholery jest? Światło się zapaliło. Chwile mrugałam żeby zyskać ostrość. Stał tam chłopak , a raczej mężczyzna podobny do Maxa . Szczególnie przypominał go z uśmiechu. Różnice? Włosy
- Jack - podał mi ręce. Ścisnęłam ją lekko. Chłopak nie wydawał się abi troszkę śpiący.
- Brat Maxa? - upewniałam się.
- We własnej osobie - puścił mi oczko. Usiadł obok opierając się plecami o brzeg łóżka.
- Mam nadzieję że ty mnie bardziej polubisz...- mruknęłam , a następnie ziewnęłam.
- Niż kto ? Już cię lubię .Fajna jesteś - szturchnął mnie w nogę. Kto by pomyślał że poznam brata mojego chłopaka w nocy i zacznę z nim normalnie gadać.
- Wasza mama , a z resztą nieważne... Dzięki - zaśmiałam się.
- Nie przejmuj się! - uniósł twarz wpatrując się w sufit
- po Michelle mama boi się o Maxa... Ej , idziemy na spacer? - on jest jakiś pokręcony! Lubię go.
- Chcesz iść na spacer o ...- spojrzałam na telefon - .., drugiej w nocy?! - zdziwienie malowało się na mojej twarzy.
- Masz rację , trochę za późno. Ty pewnie chcesz spać... - wstał i ruszył do drzwi
- Wyślijcie mi zaproszenie na ślub. Mam nadzieję że będę chrzestnym - kiwnął dwoma palcami jakby salutował i wyszedł. Kiwając głową gdybym próbowała zaprzeczyć tej sytuacji zasnęłam.
- Wstaaaa...- zaciął się Max gdy wszedł do swojego starego pokoju w którym nocowałam i zobaczył mnie ubraną. W sensie że już nie śpię , a nie że byłam nago - Właśnie... chciałem cię obudzić.
- Jak widać nie musisz - oznajmiłam. Usiadł na łóżku.
- Chcesz zjeść śniadanie tutaj? - zapytał.
- Nie. Zjem normalnie - wzruszyłam ramionami i zeszłam na dół nie zwracając uwagi na Maxa. Usiadłam do nakrytego stołu gdy pani George wróciła do kuchni.
- Oh - zdziwiła się moim widokiem. Czyżby myślała że już uciekłam ?
- Jak ci się spało? - zagadnęła , w jej głosie nie było jakichkolwiek uczuć. Zrobiła to zapewne z przyzwyczajenia.
- Normalnie - burknęłam tylko . George wszedł do kuchni patrząc na mnie przenikliwie. Gdy zjadłam odstawiłam talerz do zlewu. Max zrobił to chwile po mnie. Babs przez cały czas nas obserwowała jakbyśmy mieli za chwile zdemolować pomieszczenie.
Podeszłam do Maxa blisko , a potem jeszcze bliżej i wtuliłam się w niego. Przejechałam ręką po jego udzie aż natknęłam się na tylną kieszeń jego jeansów . Poklepałam go po tyłu.
- Dzięki za karty kredytowe - powiedziałam cmokając ustami i wyminęłam go wychodząc. Mężczyzna stał jak sparaliżowany , tak samo jak jego matka. Tak , wyszłam z kuchni z uśmiechem na ustach.
- Jesteś taka zła - zaśmiał się wchodząc do pokoju. Wzruszyłam tylko ramionami. Objął mnie od tyłu i pocałował w szyje , ale ja nadal patrzałam w okno
- na mnie też się obraziłaś? - mówił do mojego ucha. Odsunęłam się bez słowa i usiadłam przy biurku oglądając album ze zdjęciami który wczoraj mi przyniósł.
- Max ? - drzwi się otworzyły , Jack
- o ! Hej , Lena - przywitał się.
- Hej - posłałam mu uśmiech.
- Wy się znacie ? - zdziwił się Łysy.
- poznaliśmy się w nocy - mruknęłam.
- Chodź na chwile , mam sprawę - mój chłopak opuścił pokój patrząc na mnie przenikliwie.
***
- Obwiedźcie nas szybko , albo ja odwiedzę was - uściskał mnie brat Maxa.
- Zapraszamy . Do widzenia pani George - kiwnęłam w jej stronę głową. Kobieta nie podeszła bliżej
- Zostawiłem torbę na górze ! - członek The Wanted rzucił mi kluczyki i wbiegł po schodach. Wyszłam i otworzyłam auto. Już chciałam wsiadać , ale podszedł do mnie jakiś chłopak.
- Ty jesteś dziewczyną Georgea? - to dziwne. Od kiedy tak się po prostu do kogoś podchodzi i pyta?
- Znamy się ze szkoły , jestem Lucas - podał mi rękę.
- Em , tak. Jestem Lena - uściskałam ją.
- Szkoda że tak późno dowiedziałem się że tu będziecie - mruknął - Pozdrowienia ! - dodał tylko i odszedł. No dobra - pomyślałam i wsiadłam do auta. Gdy Max otwierał drzwi zadzwonił mój telefon.
- Lena? - usłyszałam nie znany mi głos.
- Tak , z kim rozmawiam?
- Tu Sean , gdy się zderzyliśmy wypadł ci portfel. Mam go , przepraszam że nie dzwoniłem szybciej , ale trochę potrwało znalezienie twojego numeru , a potem czasu ...- tłumaczył.
- Oh ! Dzięki Bogu ! Możemy się spotkać? - zapytałam weselsza.
- Jutro ? - upewnił się.
- Pasuje ! 12 ? W tamtej kawiarni koło szkoły?
- To do zobaczenia- miał melodyjny głos przez telefon
- Dziękuję - koniec połączenia. Przez całą drogę powrotną myślałam o spotkaniu , przynajmniej dopóki nie usnęłam.
________________________________________________________
Dam dam dam :D
No to mamy rozdział.
Do nexta ;3
idealny! zapraszam do mnie: http://lilymcgjaysa.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń