**Lena**
Pip pip pip - pip pip pip . Nieeeee! Jeszcze chwilkę. Wyłączyłam budzik i zamknęłam jeszcze na chwilkę oczy. Trzeba wstawać , spojrzałam na budzik , dwadzieścia minut później niż zawsze!
- cholera!- szybko wstałam. Wzięłam z szafy spodnie i koszulę i szybko do łazienki. Potem ubrałam buty i wzięłam torbę . Czym prędzej wyszłam z domu, zamknęłam drzwi i szłam ( a raczej biegłam) w stronę pracy.
W biurze byłam dziesięć minut po czasie. Usiadłam i zaczęłam rozpakowywać laptopa . Kurcze ! Dzisiaj na ten basen , jeszcze muszę wrócić do domu po strój kąpielowy. Ahhh.. Odetchnęłam. Potem zaczęłam dzwonić w sprawie tych urodzin.
Miałam już wychodzić ale zapomniałam o kwiatach. Napisałam do Olivi :
Trochę się spóźnię.
Zadzwoniłam do kwiaciarni , był kłopot bo nie było róż o danym kolorze. Zamówiłam podobny i szybko zbierałam się do domu. Cały dzień w biegu. W domu szybko wzięłam ręcznik, strój i klapki do torby. Wychodząc złapałam jeszcze batonik bo nic jeszcze nie jadłam
Weszłam do szatni i przebrałam się , miałam strój dwu częściowy. Przeszłam na pływalnie , gotowa. Zaczęłam rozglądać się za przyjaciółką. Zauważyłam ją, stała przy basenie z dwoma chłopakami. Jednym w loczkach a drugim łysym. Chciałam do nich podbiec , gdy już byłam koło nich, ten drugi , łysy chłopak - a właściwie mężczyzna- spojrzał na mnie . W tym momencie poślizgnęłam się , zachwiałam. On spróbował mnie złapać . Niestety , razem wpadliśmy do wody. To działo się dosłownie sekundy. Wynurzyłam się z wody szybko łapiąc oddech. On też. Gdy tylko złapał tlenu zaczął się śmiać . Miał śliczny śmiech. Dołączyli do niego Olivia i Jay. Sama też lekko się śmiałam. Łysy podpłyną do mnie , podał mi rękę.
- Max- przedstawił się.
- A ja nie- odpowiedziałam bez namysłu- to znaczy Lena - czułam jak łapię buraka.
- Jay- podał mi rękę Loczek. Maxowi błysnęło coś w oku. Pokazał mi że mam pociągnąć Jaya. Złapałam go za dłoń i pociągnęłam z całej siły w swoją stronę. Automatycznie złapał się Olivi by nie wpaść. Skutek tego był taki że wpadli razem. Teraz zobaczyłam jak to śmiesznie wyglądało i śmiałam się tak że brzuch mnie bolał. Przybiłam z Maxem piątkę. Ratownik upomniał nas że nie wolno skakać do wody a tym bardziej kogoś popychać . Popływaliśmy jeszcze , bez wygłupów oczywiście się nie obeszło.
Wyszliśmy z basenu , ja z Olivią poszłam do szatni damskiej. Przebrałyśmy się i suszyłyśmy włosy.
- podoba ci się Jay?- zapytałam , w tym samym momencie zaburczało mi w brzuchu.
- Lena , znowu nie jadłaś?!- odwróciła się w moją stronę.
- nie zmieniaj tematu. Nie miałam czasu...
- idziemy- złapała mnie za rękę. Jay i Max siedzieli na ławce , czekają na nas. Polubiłam ich.
- Pójdziemy jeszcze do jakiejś kawiarni?- zapytała Olivia. Dzisiaj zwyczajnie czasu nie miałam a ona dramatyzuje- myślałam.
- może pizza?- zaproponował Jay.
- spoko- i poszliśmy. Zamówiliśmy familijną i małą wegetariańską dla Jaya. Nie je on mięsa. Sama zjadłam trzy kawałki. Potem się pożegnaliśmy i wróciłam do domu. Wzięłam do ręki telefon miałam nie odczytaną wiadomość od nieznanego mi numeru. Otworzyłam
Co ty na imprezę w piątek? Max.
Jak? On ma mój numer? Zgaduję że Olivia...
Jasne . Od kogo masz mój nr.?
Wysłałam. Poszłam na górę , wzięłam piżamę i poszłam pod prysznic. Gorąca woda mnie relaksowała. Jakiś czas później wyszłam i ubrałam się w wcześniej wybrany strój. Włosy owinęłam ręcznikiem. Sprawdziłam telefon , wiadomość.
Tajemnica ;)
Ja już wiedziałam że ro Liv mu dała. Położyłam się i myśląc o całym dzisiejszym dniu, zasnęłam.
Pip pip pip - pip pip pip . Nieeeee! Jeszcze chwilkę. Wyłączyłam budzik i zamknęłam jeszcze na chwilkę oczy. Trzeba wstawać , spojrzałam na budzik , dwadzieścia minut później niż zawsze!
- cholera!- szybko wstałam. Wzięłam z szafy spodnie i koszulę i szybko do łazienki. Potem ubrałam buty i wzięłam torbę . Czym prędzej wyszłam z domu, zamknęłam drzwi i szłam ( a raczej biegłam) w stronę pracy.
W biurze byłam dziesięć minut po czasie. Usiadłam i zaczęłam rozpakowywać laptopa . Kurcze ! Dzisiaj na ten basen , jeszcze muszę wrócić do domu po strój kąpielowy. Ahhh.. Odetchnęłam. Potem zaczęłam dzwonić w sprawie tych urodzin.
Miałam już wychodzić ale zapomniałam o kwiatach. Napisałam do Olivi :
Trochę się spóźnię.
Zadzwoniłam do kwiaciarni , był kłopot bo nie było róż o danym kolorze. Zamówiłam podobny i szybko zbierałam się do domu. Cały dzień w biegu. W domu szybko wzięłam ręcznik, strój i klapki do torby. Wychodząc złapałam jeszcze batonik bo nic jeszcze nie jadłam
Weszłam do szatni i przebrałam się , miałam strój dwu częściowy. Przeszłam na pływalnie , gotowa. Zaczęłam rozglądać się za przyjaciółką. Zauważyłam ją, stała przy basenie z dwoma chłopakami. Jednym w loczkach a drugim łysym. Chciałam do nich podbiec , gdy już byłam koło nich, ten drugi , łysy chłopak - a właściwie mężczyzna- spojrzał na mnie . W tym momencie poślizgnęłam się , zachwiałam. On spróbował mnie złapać . Niestety , razem wpadliśmy do wody. To działo się dosłownie sekundy. Wynurzyłam się z wody szybko łapiąc oddech. On też. Gdy tylko złapał tlenu zaczął się śmiać . Miał śliczny śmiech. Dołączyli do niego Olivia i Jay. Sama też lekko się śmiałam. Łysy podpłyną do mnie , podał mi rękę.
- Max- przedstawił się.
- A ja nie- odpowiedziałam bez namysłu- to znaczy Lena - czułam jak łapię buraka.
- Jay- podał mi rękę Loczek. Maxowi błysnęło coś w oku. Pokazał mi że mam pociągnąć Jaya. Złapałam go za dłoń i pociągnęłam z całej siły w swoją stronę. Automatycznie złapał się Olivi by nie wpaść. Skutek tego był taki że wpadli razem. Teraz zobaczyłam jak to śmiesznie wyglądało i śmiałam się tak że brzuch mnie bolał. Przybiłam z Maxem piątkę. Ratownik upomniał nas że nie wolno skakać do wody a tym bardziej kogoś popychać . Popływaliśmy jeszcze , bez wygłupów oczywiście się nie obeszło.
Wyszliśmy z basenu , ja z Olivią poszłam do szatni damskiej. Przebrałyśmy się i suszyłyśmy włosy.
- podoba ci się Jay?- zapytałam , w tym samym momencie zaburczało mi w brzuchu.
- Lena , znowu nie jadłaś?!- odwróciła się w moją stronę.
- nie zmieniaj tematu. Nie miałam czasu...
- idziemy- złapała mnie za rękę. Jay i Max siedzieli na ławce , czekają na nas. Polubiłam ich.
- Pójdziemy jeszcze do jakiejś kawiarni?- zapytała Olivia. Dzisiaj zwyczajnie czasu nie miałam a ona dramatyzuje- myślałam.
- może pizza?- zaproponował Jay.
- spoko- i poszliśmy. Zamówiliśmy familijną i małą wegetariańską dla Jaya. Nie je on mięsa. Sama zjadłam trzy kawałki. Potem się pożegnaliśmy i wróciłam do domu. Wzięłam do ręki telefon miałam nie odczytaną wiadomość od nieznanego mi numeru. Otworzyłam
Co ty na imprezę w piątek? Max.
Jak? On ma mój numer? Zgaduję że Olivia...
Jasne . Od kogo masz mój nr.?
Wysłałam. Poszłam na górę , wzięłam piżamę i poszłam pod prysznic. Gorąca woda mnie relaksowała. Jakiś czas później wyszłam i ubrałam się w wcześniej wybrany strój. Włosy owinęłam ręcznikiem. Sprawdziłam telefon , wiadomość.
Tajemnica ;)
Ja już wiedziałam że ro Liv mu dała. Położyłam się i myśląc o całym dzisiejszym dniu, zasnęłam.
**Olivia**
Oh-oh, just as sure as the stars in the sky I need you to shine in the light - zadzwonił mój budzik. Czas wstawać. Dzisiaj basen z Leną, zmiana poranna. W końcu zapoznam ją z Jay'em i Max'em. Ubrałam się w leginsy galaxy i czarna bokserkę. Do torby smakowałam strój kąpielowy, ręcznik i klapki. Wyszłam z domu i poszłam do pracy. Po pracy poszłam po chłopaków.
-Siema, gotowi? - spytałam
-Heeey, no jasne. Gdzie mamy czekać na Lenę?
-Na basenie.
-Spokooo - odpowiedzieli
Wyruszyliśmy w drogę. Już myślałam, że chociaż raz droga w jakieś miejsce będzie normalna, ale się myliłam...
- Max! - krzyknął Jay, którego chłopak popchnął na slup
-Co?! To nie ja. To Oliva z oliwek!
-Teraz przegiąłeś! - wykrzyknęliśmy z Jayem na raz i wywaliliśmy go na ziemię, potem przybiliśmy piątkę. Weszliśmy na teren basenu, poszliśmy się przebrać. W strojach poszliśmy na pływalnie. Tam czekaliśmy na Lenę. Po około 5 minutach podeszła do nas. Niestety poślizgnęła się. Max chciał ją złapać ale mu nie wyszło i razem wpadli do wody. Ładnie się zaczęła ich znajomość - pomyślałam. Przedstawili się sobie , kiedy Jay podał jej rękę ona miała ten błysk w oku. Pociągnęła go za rękę, ten się chwycił mnie. Tym sposobem wszyscy wylądowaliśmy w wodzie. Oczywiście upomniał nas ratownik. Popływaliśmy jeszcze jakiś czas, który jak zwykle nie obył się bez wygłupów. W przebieralni odezwała się Lena:
-Podoba ci się Jay? - zapytała, a w tym samym momencie zaburczało jej w brzuchu
-Lena, znowu nie jadłaś?
-Nie zmieniaj tematu. Nie miałam czasu...
-Idziemy- pociągnęłam ja za rękę, do miejsca gdzie na ławeczce czekali chłopacy - Pójdziemy jeszcze do jakiejś kawiarni?
-Może pizza?
- Spoko
Poszliśmy na pizzę. Tam zamówiłyśmy familijna i mała wegetariańską dla Jamesa. Poszliśmy do domu, oczywiście Lena w przeciwna stronę , Jay poszedł sam, a Max postanowił mnie odprowadzić.
- Liv słuchaj. Dasz mi numer do Leny?
-Jasne stary. Widać ze między wami jest coś więcej. - puściłam mu oczko
-dzięki, a odpowiesz mi na jedno pytanie?
-Jasne, pytaj o co chcesz.
-czy pomiędzy tobą a Jay'em jest coś więcej?
- Pomiędzy nami jest przyjaźń, chociaż nie ukryje , ze James mi się podoba. Ale wiesz to tylko ty i tak ma zostać jasne?
-Jasne. Jeszcze raz dziękuję za jej numer.
- nie ma za co. Pamiętaj. Nie spiernicz tego bo inaczej cie własnoręcznie zabije
-nie mam zamiaru
-Narka
-pa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz