Rozdział 5
**Lena**
Mmmm ale to
łóżko wygodne! Nigdy mi się tak dobrze nie spało. Gdy chciałam
obrócić się w prawo ... Coś tam było. Wyciągnęłam rękę ,
nadal nie otwierając oczu. To 'coś' było ciepłe i delikatne.
Pociągną ręką w dół...
-
mogę wiedzieć co ty robisz?- usłyszałam męski głos koło
siebie. Otworzyłam oczy.
-Max?!-
w tej sekundzie odsunęłam się ale łóżko się skończyło i
wylądowałam na podłodze. Zauważyłam że jestem w samej
bieliźnie. Po chwili złapałam kołdrę i otuliłam się nią.
Czekaj.... Ja nic nie pamiętam!
-
Max...- zaczęłam , patrząc w inną stronę- ... Czy my..?
- czy
my...? Co?- zapytał jak głupi. On wcale się nie krępował, a ja
czułam jak policzki robiły mi się czerwone.
- czy
my... Spaliśmy ze sobą?
-
tak- odpowiedział zdziwiony. Nic nie pamiętam! Cholera! Czy my
serio to robiliśmy?! Czułam że kac daje o sobie znać.
- Spaliśmy
razem , w jednym łóżku. SPALIŚMY- powtórzył widząc moją minę.
Odetchnęłam. Chciał podkreślić że nic między nami nie zaszło.
Zlustrowałam go wzrokiem. Ja miałam kołdrę a on jak by nigdy nic
leżał sobie tylko w bokserkach. Widać było że ćwiczy , miał
mięśnie. Cały czas się uśmiechał.
- Emmm -
jęknęłam- masz coś do picia?
- na
dole , w kuchni na pewno coś znajdziesz. Wstałam i podeszłam do
drzwi.
-
Lena , a wiesz że dużo mi o sobie mówiłaś?- rzuciłam kołdrę w
jego stronę i szybko wyszłam. Zeszłam na dół , na blacie stała
woda. Chwyciłam butelkę i zaczęłam pic. Gdy chciałam wracać do
Maxa , usłyszałam chrząknięcie.
Odwróciłam
się i zobaczyłam chłopaka trochę młodszego ode mnie z grzywką i
mulata. Szybko weszłam na górę. Teraz wiedziałam że jestem cała
czerwona, nie ze wstydu tylko złości. Otworzyłam szybko drzwi.
George patrzył na mnie zdziwiony. Wzięłam swoją sukienkę i
zaczęłam ją ubierać.
- mogłeś
mi powiedzieć że nie jesteśmy sami!- krzyknęłam łapiąc
torebkę- pomyśl jak to wyglądało! Jakbyśmy ze sobą spali!!-
szłam w stronę drzwi.
- bo
spaliśmy- tym mnie dobił.
- yhhh!
Przecież wiesz o co mi chodzi!- zbiegłam po schodach. Nie zważają
na nich wyszłam czym prędzej.
Trzasnęłam
drzwiami. Szłam chodnikiem , próbując się uspokoić. Poprawiłam
włosy. Cholera! Ja nawet nie wiem gdzie jestem. Szłam rak jeszcze
dwie minuty. Gdy ktoś krzyknął:
-
wsiadaj! - wal się- odparłam szybko.
-
Lena , bo się zgubisz!- odwróciłam się. Oczywiście był to
Łysy. Co miałam zrobić? Wsiadłam. Gdy zapięłam pas zaczęłam
się śmiać. Co prawda miał on koszulkę , ale nie miał spodni.
- oj dobra-
machnął ręką- a pamiętasz co mi mówiłaś?- przestałam się
śmiać- masz brata , opowiadałaś mi o swoich rodzicach , o tym że
chciałaś mieć psa ale oni się nie zgadzali , o swoich marzeniach,
o tym że ci się podobam, że gdy miałaś 16 lat byłaś w szpitalu
bo weszłaś w szkło , masz prawo jazdy ale nie jeździłaś od roku
bo miałaś wypadek , nie pijesz gazowanych i sztucznych napoi-
patrzyłam na niego wielkimi oczami bo wiedział o mnie dużo , za
dużo. Powiedziałam mu że mi się podoba?! Byłam bardzo zdziwiona.
- przepraszam za wcześniej- spojrzał na mnie.
- już
dobrze, ale patrz na drogę.
- jutro po
ciebie przyjadę i po ciebie i poznasz chłopaków- skrzywiłam się-
jesteśmy- oznajmił.
-
dobrze- odpowiedziałam . - wybacz że nie wejdę, ale sama widzisz-
pokazał na swoje nogi. Zaśmiałam się.
-
dziękuję że mnie odwiozłeś- pocałowałam go w pliczek i
wyszłam.
**Olivia**
Obudziłam się o 12. Poszłam do łazienki ogarnąć się i
przebrać z piżamy. Postanowiłam zadzwonić do Leny, żeby do mnie
wpadła. Muszę jej powiedzieć o tym SMS. Ona pewnie będzie mieć
inne zdanie niż Jay, tak jak ja. Po pięciu sygnałach odebrał
Max
-Hey Liv, czemu dzwonisz?
-Hey Max, czemu odebrałeś
telefon Leny?
-Bo ona go u mnie zostawiła.
- Yhmmm... Mogę
wpaść do cb, musimy pogadać.
- Spoko o co chodzi?
-JayBird
ci nie mówił?
-Tylko coś o tym, że wczoraj idealnie cię
wystraszył...
-Zaraz, zaraz. Jak mnie wystraszył?
-Napisał do ciebie smsa z... ej , miałem ci tego nie mówić
... błagam nie wydaj mnie - błagał
-Spoko. Możemy pogadać? Za
45 minut będę u cb ok?
-Spoko. Narkaaa
-Paaaa
Skończyłam
z nim rozmowę. Do domu chłopaków miałam tylko 2 przecznice, wiec
pójdę zrobić sb śniadanie. Zgrzałam mleko, na nasypałam płatków
i zjadłam je. Wypiłam kawę i poszłam do Maxa. Napisałam mu SMSa
, że zaraz będę. Miałam nadzieję, że reszty TW nie ma w domu.
Muszę z nim pogadać bez świadków. O tym jak to Jay chciał
mnie nastraszyć, oraz o tym że mu się wygadał. Jestem na 1000%
pewna że to zrobił.
Teraz Jay się mną zabawi, a ja czuła bym
się jak nie wiadomo co. Moje rozmyślenia przerwało dotarcie do
celu. Zapukałam do drzwi. Otworzył je Sykes.
- Hey
Liv, Jaya nie ma w domu.
-Cześć Nathy, ja do Maxa.
-Ok.
Siedzi w pokoju.
Poszłam na górę. Zapukałam do drzwi i
usłyszałam ' Nie chce mi się jeść, Sykes!' Weszłam.
-Ale
to nie Sykes. Przyszłam pogadać.
-Ok
Rozmawialiśmy o tym
wszystkim. Okazało się, że on nic nie wygadał Jayowi, pokazałam
mu tego SMSa. Powiedział że Jay pokazywał mu tego samego.
Powiedział mi o porannej sytuacji z Leną. Fakt że brzmiało to
komicznie nie oznaczał że się roześmiałam. Starałam się okazać
powagę. Powiedziałam mu że ma pojechać z nią pogadać i
dowiedziałam się jeszcze, że Jay planuje mi wszystko wyznać
dzisiaj. No cóż... poigram siebie z nim za to jak mnie
potraktował w tym SMS. Będę łamaczem serc! Tak podoba mi się ta
opcja xD. Niech więcej nie robi siebie ze mnie jaj bo ja się z nim
policzę. Postanowiłam, że pójdę do Leny i pogadam z nią o
zemście na Jayu. Ona zawsze wiedziała jak się zemścić. Poszłam
do jej domu i Zapukałam do drzwi.
-Hey Liv, wejdź.
-Siema
Leno, musisz mi pomóc. Muszę się zemścić na Jayu -
odpowiedziałam jej co się wydarzyło
-Mam pomysł, ale do
tego potrzebny nam będzie Nath, jako że on jedyny nie ma laski.
Oczywiście wtajemniczymy Max'a.
-Spoko zaraz do niego zadzwonię.
- zadzwoniłam do Sykesa
-
Hey Nathan jest sprawa -Jaka
? -Mógłbyś
wpaść do mieszkania Leny z Max'em.? Resztę powiemy wam na miejscu.
-Jasne, za 10
minut będziemy
*10
minut później*
Usłyszeliśmy
pukanie do drzwi. Stali w nich Nath i Max. Weszli do środka.
Opowiedziałyśmy im o planie. Max oddał Lenie jej telefon.
-Ten
plan ma sens. Zwłaszcza że Jay tak na ciebie leci, że masakra.
-Ja Nathan Sykes pytam się - odegraliśmy scenkę - czy ty Olivio
Rose zostaniesz moja dziewczyna?
-Jasne że tak, marzyłam o tym
od dawna - ah ten sarkazm i udawana radość
-Nagrane? Bo więcej
tego nie powtórzę. -Powiedziałam
-Tak. Teraz tylko wyślij do
Jay'a i podpis że jego laska już zajęta. Musicie trochę podawać
parę. - Max
-To będzie najtrudniejsze - powiedzieliśmy razem...
______________________
Podoba się? Pod ostatnim postem były dwa komy więc jest kolejny rozdział ! Zapraszam do czytania , podoba się ?
Lena, to się powinna cieszyć, że Max ją przenocował, a nie jeszcze wydziwia. xd Spali, to spali, ja tam żałuję, że tylko tyle. :P W ogóle rozwalił mnie jeden fragment, bo najpierw piszesz, że był w bokserkach, a następnym zdaniu, że miał mięśnie. Nieeeee, ja wcale nie mam skojarzeń. xD Ale śmiałam się z tego strasznie. :D Do mnie, to by chłopak w gaciach i koszulce nie wyleciał, więc Lena - wielkie zazdro! ^^ Olivia jest zbyt przebiegła, takie intrygi, no no ^^Ej no, ale niech się przypadkiem w Sykesie nie zakocha jak już będą udawać. ^^ Rozdział świetny. :* Podoba mi się strasznie! :3 Ale chyba się pomyliłyście w pisaniu, bo perspektywa jest Olivii, a Nathan mówi ''czy ty Leno Rose''', a on to mówił do Olivii. xd Mały błąd, ale zobaczyłam go po przeczytaniu, więc nie rzucił mi się w oczy i nadal jest genialnie. :* Do następnego.♥
OdpowiedzUsuń